Norki jak piłki wrzucali do komór gazowych. Sprawa jest w prokuraturze

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (em) | redakcja@agropolska.pl
07-12-2018,12:05 Aktualizacja: 07-12-2018,12:14
A A A

Fundacja VIVA! i inicjatywa Basta! ujawniły wstrząsające praktyki na fermie futrzarskiej w Modrzewie (woj. zachodniopomorskie). Na filmie nagranym ukrytą kamerą widać, jak zwierzęta są za ogon wrzucane do komór gazowych.

To wynik listopadowego śledztwa przeprowadzonego przez aktywistów na fermie. W oparciu o nagrania Fundacja Viva! przygotowała i złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami - informuje "Głos Koszaliński".  

zabił psa, znęcanie się nad psami, przestępstwo, policja

Psy konały w gospodarstwach. Głodzona suka leżała przed budą

Policjanci z Elbląga i Myszkowa prowadzą sprawy potencjalnego znęcania się nad psami. Jeden z czworonogów, więziony na łańcuchu w gospodarstwie, pomimo pomocy weterynarza, nie przeżył. Pracownicy schroniska "Psi-Raj" w Pasłęku...

- Zawiadomienie dotyczące podejrzenia popełnienia przestępstwa przez pracowników fermy w Modrzewiu zostało wysłane. Materiały dowodowe, przede wszystkim filmy, zostały nagrane podczas kilku wizyt w tym miejscu w listopadzie. Zwierzęta są tam wyciągane z klatek za ogony, za nogi i brutalnie wrzucane do komory gazowej - mówi Łukasz Musiał.

To już kolejna publikacja pokazująca przedmiotowe traktowanie zwierząt na fermach futrzarskich. Podobnie było w Giżynie w okolicach Myśliborza. Tam dodatkowo uderzano zwierzętami o brzegi komór gazowych i klatek.

- Takie nagrania pokazują, jak wygląda przemysł futrzarski od podszewki. Nie ma w nim miejsca na szacunek do zwierząt. To biznes. Takie sytuacje będą się powtarzały, dopóki nie wprowadzimy zakazu chowu zwierząt na futro - mówi Martyna Kozłowska z Fundacji Viva!

Dziennik skontaktował się z Polskim Związkiem Hodowców Zwierząt Futerkowych. Okazuje się, że ferma w Modrzewiu nie jest jego członkiem, więc nie przeszła tam audytu. Później dziennikarze prosili o zajęcie stanowiska właściciela fermy w Modrzewiu. Zostali poproszeni o wysłanie pytań do pełnomocnika spółki, do której należy. Odpowiedzi jeszcze nie ma.
 

źródło: "Głos Koszaliński"

Poleć
Udostępnij