Niedobrze. Potwierdzono drugie ognisko rzekomego pomoru drobiu!
Na fermie brojlerów w miejscowości Bojary w gminie Turośń Kościelna w powiecie białostockim (Podlaskie) potwierdzono ognisko rzekomego pomoru drobiu - poinformowała w czwartek inspekcja weterynaryjna. To drugie ognisko tego wirusa ptaków.
Informację o drugim ognisku rzekomego pomoru drobiu przekazała w czwartek stacja RMF FM, nie podano szczegółów.
"Mamy drugie ognisko w miejscowości Bojary" - potwierdził w rozmowie z PAP powiatowy lekarz weterynarii w Białymstoku Dariusz Filianowicz. Powiedział, że na fermie znajduje się jeden kurnik, w którym hodowano ok. 28,5 tys. sztuk brojlerów.
Minister o problemie z wystąpieniem rzekomego pomoru drobiu w Polsce i reakcji Ukrainy
Strefy rozszerzone
Filianowicz podał, że stado zostało już zlikwidowane, do wieczora mają potrwać prace porządkowe na fermie. "Wykonujemy wszelkie czynności w zakresie zwalczania choroby zakaźnej" - dodał. Następnie - jak mówił - będą prowadzone prace związane z "uprzątaniem" fermy. "Dlatego prosiłbym być jak najmniej w tym terenie, w okolicach fermy" - zaapelował.
Ognisko znajduje się w pobliżu pierwszego, potwierdzonego 11 lipca na fermie w Topilcu (hodowanych tam było ponad 40 tys. sztuk drobiu). W związku z pierwszym ogniskiem, wojewoda podlaski wydał rozporządzenia ws. wyznaczenia stref wokół tego ogniska choroby: obszaru zapowietrzonego w promieniu 3 km wokół miejsca wystąpienia zakażenia i 10-km obszaru zagrożonego. Dotyczy to obszarów w dwóch powiatach: białostockiego i wysokomazowieckiego.
Filianowicz powiedział, że drugie ognisko znajdowało się w strefie obszaru zagrożonego, w związku z tym zostaną wyznaczone nowe promienie obszarów zapowietrzonego i zagrożonego.
Ukraina zakazuje importu polskiego drobiu. Chodzi o chorobę Newcastle
Fermy skontrolowane
Powiatowy lekarz weterynarii powiedział też PAP, że wszystkie fermy wysokotowarowe w okolicy zostały już przez inspekcję skontrolowane, prowadzony jest też przegląd gospodarstw, w których hodowany jest drób.
W czwartek rano w Studiu PAP minister rolnictwa Robert Telus, gdy było wiadomo tylko o jednym ognisku tego wirusa, mówił, że "to problem, nad którym musimy się mocno zastanowić, dlatego pracują nad tym Inspekcja Weterynaryjna i laboratoria". Podkreślał też, że Polska jednym z największych eksporterów drobiu w Europie, dlatego liczył, że nie będzie kolejnych ognisk.
Jak wcześniej informowała PAP inspekcja weterynaryjna, ostatni przypadek tej choroby w Polsce był notowany w 1974 roku, a wywołuje ją wirus: paramyksowirus typu I. Wojewódzki Inspektor Weterynaryjny ds. zdrowia zwierząt i zwalczania chorób zakaźnych zwierząt lek. wet. Katarzyna Agnieszka Arłukowicz Strankowska mówiła, że to wirus ten występuje u ptaków, także dzikich. Jest wysoce zjadliwy, prowadzi do śmiertelności nawet całego stada.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś