Nie da się żyć z 5 hektarów. Debata o Zielonym Ładzie
O definicji gospodarstw, wspieraniu tych małych oraz produkcji ekologicznej i stojących u progu wyzwaniach dla rolnictwa - debatowano podczas zorganizowanej w Senacie konferencji "Zielony ład - szanse i zagrożenia dla polskiego rolnictwa".
Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych zwracał uwagę, że zmienia się cała WPR, przechodzimy do tzw. zielonego ładu, który za główny cel ma ochronę klimatu i środowiska.
Europejski Zielony Ład niesie wiele zagrożeń
- Szkoda, że w nie mówi się o roli jaką rolnictwo ogrywa w produkcji energii, bo miejscem produkcji zielonej energii są właśnie obszary wiejskie. Rolnicy przez to już robią dużo dla klimatu, niestety nie jest ich winą, że sieci dystrybucyjne są przestarzałe - mówił szef KRIR.
W dyskusji o definicji gospodarstw przypominał, że wiele mówi się wspieraniu tych małych, tymczasem nie można mówić, że w rolnictwie da się wyżyć z 5 ha. A jednocześnie propozycje UE w zakresie nowej polityki rolnej wyglądają jak początek walki z gospodarstwami towarowymi, którym tłumaczono, żeby się powiększać, bo tylko to ma przyszłość i musi nastąpić koncentracja produkcji, bo żywność ma być tania.
- Wszyscy chcemy chronić klimat, wszyscy chcemy chronić ziemię, bo wszyscy chcemy żyć długo i szczęśliwie, ale nie możemy uzależniać premii ekologicznej od posiadania maksymalnie do 50 ha, bo to oznacza, że jak rolnik ma 51 hektarów to już jest nieekologiczny. To jest absurd - zaznaczał szef samorządu rolniczego.
Europejski Zielony Ład budzi niepokój producentów mleka
Odniósł się także do wymogu ugorowania gruntów na poziomie 4 proc., który jest jednym z podstawowych wymagań, aby otrzymać dopłatę 118 euro. Zdaniem Szmulewicza jest to sztuczne wyłączanie, które tylko zmniejszy dochód w gospodarstwie, a czy przyczyni się do polepszenia klimatu - nikt tego nie wie.
Prezes KRIR przypomniał ponadto, że do czerwca trwają jeszcze konsultacje m.in. w zakresie ekoschematów itd. Wiele uwag nie zostało uwzględnionych. A 1 stycznia 2023 r. według założeń wchodzą nowe przepisy i nie wiadomo, czy systemy informatyczne są przygotowane. I czy ARiMR jest przygotowana do nowych zasad.
- Druga sprawa, czy przygotowany jest rolnik? Co będzie, nikt nie wie, do czerwca jesteśmy nadal na etapie projektów. Jeśli w czerwcu zakończymy proces uzgodnień, to zostaje nam tylko pół roku do wejścia w życie tych przepisów - wskazywał prelegent.
Zielony Ład to wielka szansa dla małych i średnich gospodarstw
Janusz Wojciechowski, unijny komisarz ds. rolnictwa i rozwoju wsi przekonywał natomiast, że mimo wielu wyzwań i trudności, jakie trzeba pokonać, by spełnić wymagania i ograniczenia Zielonego Ładu i nowej Wspólnej Polityki Rolnej, stanowią szansę dla polskiego rolnictwa.
Są też szansą na odwrócenie negatywnych tendencji w europejskim rolnictwie, m.in. przekształcania go w wielki przemysł. Apelował, by aktywnie włączać się w dyskusję nad Krajowym Planem Strategicznym, bo to właśnie ten dokument określi konkretne rozwiązania dla rolnictwa, wynikające z polskich uwarunkowań. - Tyle Zielonego Ładu w polskim rolnictwie, ile będzie go w Krajowym Planie Strategicznym - przekonywał Wojciechowski.
Jak podkreślał, Bruksela wskazała ramy Zielonego Ładu, dając krajom członkowskim możliwość dostosowania go do swoich warunków i struktury gospodarstw. - Do niczego nie będziemy rolników zmuszać - powiedział. Wielokrotnie podkreślał też, że celem Zielonego Ładu nie jest ograniczenie produkcji rolnej w Unii Europejskiej. Zapewnił również, że nie dopuści do likwidacji małych gospodarstw.
Zielony Ład będzie miał wpływ na rolnictwo
O KPS mówił Henryk Kowalczyk, minister rolnictwa. Jak podkreślił, polityczne założenia Zielonego Ładu przekłada na możliwości polskiego rolnictwa. I tak np. przewiduje podwojenie liczby gospodarstw ekologicznych (obecnie ponad 3 proc.) czy wsparcie dla przetwórstwa żywności ekologicznej.
Za ważny cel polityk uznał zmniejszenie liczby i tempa ubytku gospodarstw, wprowadzenie zachęt dla młodych rolników, przeciwdziałanie negatywnym tendencjom demograficznym, redukcję stosowania nawozów i środków ochrony roślin czy promocję nawozów naturalnych w celu ograniczenia stosowania nawozów mineralnych.
- Spójrzmy na to od strony naszych możliwości konkurowania na rynku europejskim. W jaki sposób do tych problemów podejdziemy, zależy wyłącznie od nas. Dopóki nie zakończą się negocjacje z Komisją Europejską w sprawie dokumentu strategicznego, sprawa jest otwarta, dlatego zachęcam do dyskusji - skwitował Kowalczyk.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś