Mieszkańcy nie chcą chlewni we wsi
Inwestor z Węgra na Mazowszu chce rozwijać swoje gospodarstwo i wybudować w środku wsi chlewnię na 1500 warchlaków. Na taką inwestycję - między szkołą a kościołem - nie zgadzają się mieszkańcy.
Lokalna społeczność przekonuje, że już teraz trudno znieść odór z innej chlewni tego samego gospodarza, w której jest ponad 200 warchlaków - informuje Polskie Radio RDC.
- We wsi panuje ogromny odór. Są dni, kiedy nie mogę wyjść na podwórko, tak śmierdzi. W pobliskiej szkole nie można okien otwierać, dzieci nie będą mogły grać w piłkę w takim smrodzie - mówi jedna z mieszkanek Węgra.
Trzoda chlewna już dawno nie była tak tania
- Jak pan nie wierzy, że we wsi strasznie śmierdzi to zapraszam na grilla. Ciekawe, czy w takim odorze będzie panu smakowała kiełbaska - mówi z kolei do reportera RDC inny mieszkaniec wsi.
Inwestor działa zgodnie z prawem. - Wiele lat temu gmina uchwaliła już plan zagospodarowania przestrzennego, który dopuszcza możliwość powstania takiego przedsięwzięcia. Była to jednak inna rzeczywistość i nikt nie mówił wówczas o przemysłowej produkcji zwierząt, nikt nie określił wielkości chlewni - mówi Wojciech Brzeziński, wójt gminy Czernice Borowe.
Gmina już pracuje nad zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, ale procedury mogą potrwać nawet kilka lat. Inwestor w swoim działaniu nie widzi nic złego i zapewnia że nie ma innej możliwości zlokalizowania chlewni.
Na jej budowę w środku wsi zgodził się sanepid i Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Wójt i mieszkańcy gminy szukają zatem innych możliwości zablokowania inwestycji.
Źródło rdc.pl