Mieszkańcom wsi nie żyje się łatwo. Nawet okien nie mogą sami wymienić
Pozwolenia na remont dachu, wymianę okien, czy nawet przycięcie gałęzi drzew. O to wszystko do konserwatora zabytków muszą wnioskować mieszkańcy Pilszcza (gm. Kietrz, woj. opolskie).
Lokalna społeczność nie ma ponadto pewności, czy pozwolenie w ogóle otrzyma, a procedura potrafi trwać latami. Jak informuje Polskie Radio Opole wszystko przez to, że Pilszcz od lat 60. ubiegłego wieku jest w rejestrze miejscowości zabytkowych województwa.
Rolnikom trudno inwestować w zabytkowych wioskach
I zgodnie z zasadami wszelkie inwestycje i prace tam prowadzone muszą uzyskać aprobatę wojewódzkiego konserwatora zabytków.
- Funkcjonowanie w naszej wsi jest bardzo trudne i miejscowość się wyludnia. Osoby przychodzące z zewnątrz, ale również i nasi mieszkańcy rezygnują z inwestowania. W ciągu 2-3 lat z 750 osób, zostało niecałe 700. Mamy 30 pustostanów - mówi Danuta Rudnicka, sołtys Pilszcza.
Mieszkańcy Pilszcza od kilku lat starają się o wykreślenie z listy zabytków, ale bez efektu.
- Najlepszym wyjściem z tej sytuacji jest opracowanie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego - mówi rozgłośni Elżbieta Molak, Opolski Wojewódzki Konserwator Zabytków.
Dokument mógłby uregulować problematyczne zagadnienia w zakresie linii zabudowy, kształtu i gabarytu budynków, kształtu dachów i usytuowania.
Ochroną konserwatorską, na układzie ruralistycznym, obejmuje się bowiem historyczną dyspozycję przestrzenną.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś
źródło: Polskie Radio Opole