Mieszkają w oborze. Przez zapaść na rynku nie mogą skończyć budowy domu
Dzieci mieszkają z dziadkami, a ich rodzice w pomieszczeniach nad nowo wybudowaną oborą w drugim końcu wsi. Nowy dom stoi bowiem od kilku lat w stanie surowym. Kryzys na rynku mleka mocno zaburzył życie i plany rodziny P.
Położona wśród leśnych ostępów powiatu pułtuskiego (Mazowsze) wieś typowo rolniczy charakter straciła już dawno. Młodzi albo wyjechali na stałe, albo dojeżdżają do pracy w mieście. Starsi mieszkańcy miejscowości to przede wszystkim emeryci i renciści.

"Skarbówka" rozlicza rolników ze sprzedaży kwot mlecznych
W gronie młodych, którzy w rodzinnej miejscowości zostali i poświęcają się rolnictwu są państwo P. Głowa rodziny po rodzicach miała 11 hektarów ziemi ornej, trochę łąk i sprzętu z tradycyjnym Ursusem C-360 na czele.
Rodzina zaczęła rozwijać swoje gospodarstwo wykorzystując także unijne środki i zdecydowała się na budowę nowej obory i poszerzenie stada krów. Obiekt powstał w pół roku na należącej do familii działce na przeciwległym krańcu wsi. Tam też w przyszłości mieli przenieść się państwo P. z dwójką dzieci.
Od początku nie brakowało optymizmu bowiem nastały dobre czasy dla producentów mleka. W latach 2012-2013 hodowcy za litr mleka dostawali nawet 2 zł. Stado szybko się rozrosło, a by było tańsze w utrzymaniu P. zdecydowali o stosowaniu żywienia pastwiskowego, wykorzystując swoje łąki.
Na części poddasza obory gospodarze urządzili pokój z kuchnią i malutką łazienkę. Dzieci nocują z dziadkami w rodzinnym domu, a rodzice zamieszkali w tym tymczasowym "apartamencie". Na tej samej działce zaczął szybko wyrastać nowy dom. Ale tak jak szybko budowa się rozpoczęła, tak gwałtownie się skończyła. Na szczęście budynek ma dach.

Izby nie mają wątpliwości. Redukcja produkcji mleka to krok wstecz
Na wykończenie domu, a tym bardziej na jego wyposażenie pieniędzy już nie starczyło. Na rynku mleka doszło do tąpnięcia i P. za litr surowca dostawali w pewnym momencie tylko 90 groszy. Gospodarz ocenia, że gdyby nie duże własne pastwiska, koszty produkcji przewyższałyby zyski.
Rodzina ma do spłacenia kredyty na budowę obory i pod dom. Na pytanie ile muszą oddać, machają tylko ze zrezygnowania rękoma. Bank, gdy zobaczył miesięczne przychody za mleko w dobrych dla hodowców latach, nawet nie mrugnął okiem przy podpisywaniu umowy kredytowej.
Te zobowiązania są teraz jak kamień u szyi. Gospodarze bali się już nawet, że na raty nie wystarczy i w obejściu pojawi się bankowy likwidator albo komornik. Sporo pomagają rodzice mężczyzny, którzy ze swoich rolniczych, skromnych emerytur żywią całą rodzinę i współfinansują naukę wnucząt.
Na szczęście w ostatnich miesiącach cena mleka podskoczyła i koniec z końcem można już wiązać bez takiego strachu. O odkładaniu na przyszłość nie ma jednak jeszcze mowy. Jak mówią P. żyją z dnia na dzień i przyzwyczaili się do myśli, że jeszcze sporo czasu spędzą na poddaszu obory.
- Gdybym wiedział, że tak to będzie układać się, że będąc rolnikiem, będę drżał o byt przy robocie świątek, piątek czy niedziela, drugi raz w ten zawód nie wszedłbym. Teraz innej drogi jednak nie ma - rozkłada na koniec ręce głowa rodziny.