Leśnicy liczą straty po ulewach
Leśnicy z krośnieńskiego Nadleśnictwa Kolbuszowa sporządzili wstępny bilans strat po kilkudniowych ulewach. Zniszczona została m.in. infrastruktura turystyczna.
Deszcz zaczął padać na dobre 20 maja, a już dwa później dał tak o sobie znać, że od samego rana wszyscy pracownicy nadleśnictwa byli zaangażowani w walkę z wodą - informują w swoim serwisie Lasy Państwowe.
Tysiące hektarów pod wodą, ogromne straty w gospodarstwach
Łąki zamieniły się w jeziora, drogami płynęły "rzeki". Nie było nawet widać, gdzie są mosty, bo woda i tak wszystko zalała. Drogi leśne i publiczne w wielu miejscach stały się nieprzejezdne, a domostwa pozalewane.
Na terenie nadleśnictwa woda oberwała i wymyła ok. 500 m poboczy, uszkodziła ok. 300 m nawierzchni dróg, a także pięć przepustów drogowych oraz ok. 500 m rowów melioracyjnych.
Na tym nie koniec przewidywanych strat. Została zalana również piwnica w budynku, należącego do nadleśnictwa, a także uszkodzone, co najmniej dwa zbiorniki wodne.
- Na naszej ścieżce Dymarce, właściwie nie ma już... ścieżki, tylko wielka, płynąca rzeka. Na "krótkiej pętli" został zerwany mostek, którym przechodziło się starym korytem rzeki - mówi Natalia Batory, zajmująca się w nadleśnictwie m.in. infrastrukturą turystyczną.
Leśnicy z Nadleśnictwa Kolbuszowa cały czas monitorują teren i szacują straty.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl