Kto będzie płacić za szacowanie szkód? Posłowie mają nowy pomysł
Kwestia przesunięcia części środków z funduszu leśnego (finansującego m.in. parki narodowe) na wypłaty dla szacujących szkody łowieckie, była głównym tematem dyskusji nad projektem zmian w tej kwestii podczas obrad komisji sejmowych.
Nad poselskim projektem Prawa łowieckiego pochylali się politycy połączonych komisji środowiska i rolnictwa. Konieczność nowelizacji pojawiła się, gdy pojawił się problem z szacowaniem szkód łowieckich.
Sołtysi grożą odejściami. Nie zamierzają szacować strat
Obowiązujące od 1 kwietnia przepisy stanowią, że mają się tym zajmować, oprócz kół łowieckich, właściciele nieruchomości, a także przedstawiciele gmin lub ich organów pomocniczych - chodzi głównie o sołtysów.
Autorzy wprowadzenia tych ostatnich do ustawy wskazywali, że stało się tak na prośbę rolników, którzy chcieli, by w szacowaniu brał również udział ewentualny rozjemca. Jak donosiły media - podniósł się jednak swoisty "bunt" sołtysów, którzy bezpłatnie nie chcieli uczestniczyć w szacowaniu szkód.
Przyznawał to także resort środowiska. To spowodowało, że niektórych gminach powstał problem z szacowaniem szkód wyrządzanych przez zwierzynę łowną.
Pod koniec maja posłowie PiS zaproponowali projekt zmiany przepisów, w którym sołtysów zamieniono na wojewódzkie ośrodki doradztwa rolniczego.
Projekt zmiany systemu szacowania szkód łowieckich już w Sejmie
Zgodnie z projektem, szacowaniem szkód i wypłatą odszkodowań zajmować się mają zespoły składające się z: przedstawiciela zarządcy albo dzierżawcy obwodu łowieckiego; właściciela albo posiadacza gruntów rolnych, na których wystąpiła szkoda oraz z przedstawiciela wojewódzkiego ośrodka doradztwa rolniczego.
Zastrzega się jednocześnie, że niestawiennictwo przedstawiciela ośrodka doradztwa, bądź właściciela nieruchomości nie wstrzymuje szacowania szkód.
Podczas posiedzenia połączonych komisji posłowie dyskutowali m.in. nad ewentualnym zastąpieniem wojewódzkich ośrodków doradztwa rolniczego przedstawicielami izb rolniczych. Możliwość złożenia takiej poprawki zadeklarowali politycy PO.
Henryk Kowalczyk, minister środowiska tłumaczył, że wskazanie wojewódzkich ośrodków zostało skonsultowane z resortem rolnictwa. Przekonywał ponadto, że izby rolnicze są instytucjami dobrowolnymi, co może również powodować trudności w szacowaniu szkód. Argumentował, że wojewódzkie ośrodki mają przedstawicieli praktycznie w każdej gminie, ponadto są w nich zatrudnieni.
Prawo łowieckie trafi do Trybunału. Posłowie chcą zmian w ustawie
Najwięcej kontrowersji wzbudziła jednak kwestia finansowania, wynagrodzeń dla szacujących szkody. W projekcie zapisano, że pieniądze na ten cel będą pochodzić z funduszu leśnego, z którego finansowane są obecnie niedochodowe nadleśnictwa, czy parki narodowe.
Pomysł skrytykowali m.in. Jan Szyszko, były szef resortu środowiska, poseł PiS Dariusz Bąk oraz Marek Sawicki z PSL. Wątpliwości wyraził Jarosław Sachajko (Kukiz'15), szef sejmowej komisji rolnictwa. Pytali, jak to wpłynie na kondycję finansową Lasów Państwowych (fundusz leśny jest funduszem celowym LP), a także czy ucierpią na tym parki narodowe.
Minister środowiska przekonywał, że na zapłatę wykonania szacowania szkody łowieckiej przez przedstawicieli wojewódzkich ośrodków doradztwa rolniczego z funduszu leśnego rocznie przeznaczać się będzie 10-12 mln zł, przy obecnej dotacji na parki narodowe rzędu ok. 70 mln zł. Kowalczyk zapewnił, że ten ubytek będzie zrekompensowany parkom narodowym przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś