Kołodziejczak stanął przed sądem. Rolnicy protestowali w obronie lidera
Przed Sądem Rejonowym w Zgierzu (woj. łódzkie) stanął Michał Kołodziejczak, lider AGROunii oskarżony o to, że rok temu naruszył nietykalność policjanta.
Do incydentu z udziałem szefa organizacji miało dojść podczas blokady ronda, która odbywała się w Strykowie (woj. łódzkie). Kilkunastu przyjechało przyjechało do Zgierza, aby manifestować solidarność ze swoim przywódcą, który zapewniał, że jest niewinny.
Wspólne cele łączą PSL i AGROunię
W pokazanym w sieci wystąpieniu sprzed sądu Kołodziejczak wyjaśnił, że sprawę karną wytoczono mu, bo organizował strajk, a protestujący chcieli rzekomo przerwać policyjny kordon, a demonstranci spokojnie przez ten kordon przeszli.
Lider AGROunii wskazał na stojących przez budynkiem sądu kilkunastu funkcjonariuszy. - Proszę zobaczyć, ilu tu policjantów, którzy stoją w kordonie - mówił. Dodał, że jego koledzy mieli usłyszeć, że miejsce aktywistów jest właśnie przed sądem. Nie potwierdzono, że policjanci coś takiego mówili.
- Nie było żadnej agresji podczas naszego strajku. Podczas dzisiejszej rozprawy, kiedy policjanci mówili: "Ludzie byli spokojni", ale to (Kołodziejczak wskazał grupę policjantów przed sądem - PAP) pokazuje, gdzie jest logika - podkreślił.
- Byliśmy na wielu protestach i tam nie było takiej sytuacji jak tu - podkreślił pan Filip, jeden z uczestników demonstracji. - Ludzie broniący naszego lidera walczącego o polskie rolnictwo, są po prostu zastraszani przez policję - dodał.
Michał Kołodziejczak oświadczył, że protestujący przeciwko złej - zdaniem członków AGROunii - sytuacji polskiego rolnictwa już wkrótce wyjdą na drogi, m.in. w woj. łódzkim.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl