Bez pszczół możemy mieć duży problem
Niektórzy eksperci mówią, że kiedy na naszej planecie zabraknie pszczół ludzkość zginie w ciągu czterech lat. Zdaniem pszczelarza Kamila Baja to uproszczenie, ale ma w sobie dużo prawdy.
- Pszczoły odpowiadają za zapylanie roślin, które dają nam warzywa i owoce. Jeżeli przestaną zapylać, tej części jadłospisu nie będzie. Szacuje się, że jest to około 30 procent tego, co codziennie spożywamy - mówi ekspert w rozmowie z TVN 24.
Pszczoły muszą być bardziej chronione. Parlament upomina komisję
Dodaje, że nie powinniśmy zabijać żadnego owada. Problem spadku populacji różnych gatunków nie dotyczy tylko pszczół, czyli tak zwanych zapylaczy. Niestety, często nieświadomie działamy przeciw nim.
- Zabieramy im coraz więcej środowiska naturalnego i używamy coraz więcej chemii - wytłumaczył. Zauważył, że ludzie myśląc o pszczołach myślą tylko o tych, które hoduje się w ulach. - Wszystkich gatunków w Europie jest co najmniej kilkaset, a szacuje się, że na świecie około 20-30 tysięcy - powiedział Baj.
Pszczelarz stwierdził, że najbardziej narażone na zmiany środowiskowe i działalność człowieka są pszczoły, które żyją dziko, ponieważ nikt się nimi nie opiekuje i są pozostawione same sobie.
- Pszczoły, które wylatują z ula, są zainteresowane tylko kwiatami, dlatego nie powinniśmy się ich bać. Na użądlenia narażony jest jedynie pszczelarz, jeżeli przyciśnie pszczołę, przeglądając ul - wyjaśnił ekspert.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś
źródło: tvn24.pl