Ardanowski: nie będzie zwierząt, nie będzie dopłat do użytków zielonych
Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa na spotkaniu z gospodarzami w Szczecinku zapowiedział, że chce uzależnić dopłaty do użytków zielonych od posiadania zwierząt hodowlanych.
- W Polsce mamy ok. 3,5-4 mln ha użytków zielonych, które nie są koszone, a na nie są pobierane dopłaty. To często ziemia ludzi z miasta, którzy kupili te ziemie (...) jako lokatę kapitału - powiedział szef resortu.
Siedem postulatów do rządu. Tego chcą rolnicy
Dodał, że zmiany w wypłacie dopłat będzie mógł dopiero dokonać w nowej perspektywie finansowej, ale, jak poinformował już zgłosił do Brukseli, że dopłata będzie warunkowana minimalną liczbą zwierząt. Nie ma zwierząt, nie ma dopłaty.
Minister powiedział również, że podjął ostateczną decyzję, co do dzierżawców, którzy nie oddali 30 proc. wydzierżawionej ziemi do byłej Agencji Nieruchomości Rolnych (obecnie KOWR), choć mieli taki obowiązek. - Nie chcieli, zaryzykowali. Nie będą mieli przedłużonych umów (dzierżawy - PAP). To dotyczy też obcokrajowców - zapowiedział polityk.
Tych gospodarstw jest 409. W tym 26 kończy się umowa dzierżawy, a w kolejnym - ok. 30. Gospodarstwa będą miały rok czasu od wygaśnięcia umowy dzierżawy na likwidację działalności: sprzedaż stada, wygaszenie produkcji, sprzedaż maszyn, paszy.
Ardanowski uważa, że trzeba wzmocnić pozycję rolnika, gdyż nie może być tym najsłabszym ogniwem od pola do stół. Temu miałaby służyć Polska Rada Rolna, która porządkowałaby świat rolny.
KOWR będzie udzielał pożyczek rolnikom
W jej skład weszłyby największe polskie organizacje, by wypracować wspólne, kompromisowe stanowiska, które byłyby podstawą do tworzenia ustaw czy rozporządzeń. Minister dodał, że chęć utworzenia takiej rady była już kilkanaście lat temu, ale zostało to "rozwalone przez PSL-owskie kółka rolnicze".
Dodał, że jako minister chce mieć pewność, że ma w rolnikach wsparcie, gdy ich problemy będzie tłumaczył w Brukseli. Podkreślił, że wrogiem dla rolnictwa jest opór z innych grup społecznych, nie wszyscy rozumieją oczekiwania gospodarzy.
Minister, mówiąc o wzmacnianiu pozycji rolnika, poinformował m.in. o planach tworzenia holdingu spożywczego, który będzie reagował na rynku, gdzie ceny oferowane są dramatycznie niskie.
Szef resortu rolnictwa wspomniał też o ustawie o spółdzielniach rolniczych, która ma zachęcić rolników do organizowania się.
- Spółdzielnie są najlepszą formą organizowania się rolników.(...) Sprzedawane przez nie produkty są zwolnione z podatku dochodowego, nieruchomości przeznaczone na działalność z podatku od nieruchomości. Trudno o lepsze warunki. Pojedyncze gospodarstwa się w ogóle nie liczą - powiedział.
Na unikatowym projekcie wszyscy mają zyskać. Rolnicy również
Wspomniał też o możliwości prowadzenia przez rolników handlu detalicznego żywności surowej, nieprzetworzonej oraz przetworzonej i kwocie wolnej od podatku sięgającej 40 tys. zł. Mówił o ustawie, dzięki której tworzenie tzw. MOL-a, czyli zakładu produkującego na skalę małą, lokalną i ograniczoną produktów pochodzenia zwierzęcego, zostało odbiurokratyzowane.
Przypomniał, że w środę uruchomiony został program pożyczkowy, których realizacją zajmie się KOWR. Można będzie pożyczyć do 500 tys. zł na gospodarstwo.
- Udało mi się złamać monopol i solidarność lobby paszowego, które sprowadzało soję i zdecydowana większość wyraziła zgodę, że będzie pracowała nad zwiększeniem polskiego białka w paszach. Udało się podpisać porozumienie między organizacją rolniczą - Krajowym Producentem Rzepaku i Roślin Białkowych a drobiarzami w zakresie zużycia polskiego białka - powiedział Ardanowski.
Minister odpowiadając na pytania rolników, zapewnił, że jest przeciwnikiem GMO i powiedział, że w Polsce nie ma upraw GMO, ale w żywności, którą jemy jest, w paszach też. - Stopniowo będziemy ją wypierać - zapewnił na koniec.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś