Ale lipa. Drzewo "załatwiło" pszczoły
Zatrucie pyłkiem jednego z rosnących w parku drzew - lipy węgierskiej - było prawdopodobną przyczyną padnięcia pszczół i trzmieli w Katowicach.
Sporą liczbę martwych owadów kilka tygodni temu zauważono pod drzewami w parku przy Bibliotece Śląskiej. Podejrzewano, że to przykra konsekwencja oprysków na komary, ale - jak się okazało - takich zabiegów tam nie przeprowadzano.
Katastrofa w pszczelarstwie. Miodu będzie najmniej od wielu lat
Potem wyszło na jaw, że źródłem zatrucia była lipa węgierska, czyli w Polsce gatunek obcy.
"To, jakie drzewa sadzimy w ogrodach lub przy drogach, ma ogromne znaczenie. Choć lipy są generalnie roślinami miododajnymi, zdarza się, że sadzenie niektórych ich odmian może owadom zapylającym, zamiast pomagać, szkodzić. Pszczoły i trzmiele są zwierzętami bardzo wrażliwymi, a ich obecność ma kluczowe znaczenie dla ekosystemu" - wskazuje Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach.
Jak dodaje, za szkodliwą dla pszczół, oprócz lipy węgierskiej (odmiana lipy srebrzystej), uważa się również lipę długoogonkową.
"Sytuacje masowego padania owadów zapylających mogą się zdarzać, kiedy w okolicy w danym czasie brak innych kwitnących roślin miododajnych. Dostępny jest wówczas wyłącznie pyłek tych trujących dla zapylaczy gatunków drzew" - wyjaśnia katowicka RDOŚ.
Jednocześnie zwraca uwagę, że podobny przypadek został zaobserwowany w Gdańsku w 2016 roku. Wówczas tamtejsza dyrekcja ochrony środowiska zwróciła się z apelem o zaprzestanie nasadzeń tego gatunku w ogrodach i wśród zieleni miejskiej.
"Choć lipa węgierska posiada wiele zalet - jest wytrzymała na mróz, dobrze znosi upały i inwazje szkodników - zagrożenie, które stanowi dla miejskich zapylaczy, sprawia, że warto zaprzestać jej sadzenia. W miarę możliwości powinna być zastąpiona przez miododajne gatunki rodzime, w tym lipę drobnolistną i szerokolistną" - podpowiada RDOŚ.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl