Rolnik sporo stracił. Nowi sąsiedzi nie mieli skrupułów
Jeden z francuskich farmerów będzie musiał oddalić stado swoich krów od protestujących sąsiadów. Tak zdecydował Sąd Kasacyjny (odpowiednik naszego Sądu Najwyższego), który uznał że bydło nieprzyjemnie pachnie.
Proces hodowcy wytoczyła para emerytów, która przeprowadziła się na wieś. Szybko okazało się jednak, że przybysze nie są w stanie znieść nieprzyjemnego - ich zdaniem - zapachu krów - informuje portal interia.pl.
Rząd redukuje pogłowie świń. Żeby mniej śmierdziało
Rolnik z miejscowości Lacapelle-Viescamp w południowej Francji próbował doprowadzić do kompromisu. Wybudował bowiem za 120 tys. euro nową oborę prawie kilometr dalej, ale i to nie pomogło.
Mimo, że znalazł się prawie na skraju bankructwa będzie teraz musiał dodatkowo zapłacić grzywnę w wysokości 8000 euro. Dostał również nakaz trzymania bydła z dala od domu sąsiadów.
W internecie mnożą się petycje przeciwko "dyktatowi mieszczuchów", którzy osiedlają się na wsi, a potem wytaczają procesy gospodarzom.
Skarżą się na krowy, które ich zdaniem śmierdzą albo koguty budzące ich rano głośnym pianiem.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl
źródło: interia.pl