Pszczelarze boją się złodziei i wandali. Resort publikuje dane w sieci
Rozpoczęcie przez czeskie ministerstwo rolnictwa publikowania danych o lokalizacji uli zaniepokoiło dziesiątków tysięcy pszczelarzy, którzy obawiają się kradzieży i aktów wandalizmu.
Portal iDNES.cz przytoczył też opinię Jarmili Machovej, przewodniczącej Czeskiego Związku Pszczelarzy, że najbardziej narażone na kradzież są roje hodowane w pobliżu granic z Polską i Słowacją.
Pszczoły muszą być bardziej chronione. Parlament przyjął ważną rezolucję
Ogólnodostępna internetowa baza danych o ulach jest budowana od marca w Publicznym Rejestrze Gruntów (LPIS) oraz na portalu farmare.cz Ma m.in. ułatwić rolnikom sprawdzanie, czy podejmowane przez nich opryski pól i sadów mogą zaszkodzić pasiekom. Dotąd w sezonie oprysków dane o położeniu uli musieli oni wynajdywać w papierowej dokumentacji urzędów gminnych.
- Nasz związek nie chciał, by to ujawniano i by każdy po kilku kliknięciach wiedział, kto i gdzie ma pasiekę. Boimy się o pasieki umieszczone na wolnym terenie. Wandali i różnych złodziei jest dość. Umożliwi się dotarcie do miejsc, gdzie pszczoły się znajdują i umożliwi to prowadzenie działalności przestępczej - wskazała Machova w rozmowie z iDNES.cz
- Są tam wszystkie dane o pszczelarzach włącznie z numerami telefonów komórkowych i adresami e-mailowymi. Z jednej strony to dobrze, gdyż rolnik może się od razu połączyć z pszczelarzem i poinformować go, kiedy będzie dokonywał oprysków. Z drugiej strony pszczelarze obawiają się, że ktoś sprawdzi, kiedy hodowca jest w domu i kierując się tym pójdzie ukraść mu pszczoły - dodała.
Pszczelarze mają dostać wsparcie
Według szefowej CZP, najbardziej zagrożone są ule na terenach przygranicznych, zwłaszcza na pograniczu z Polską i Słowacją, gdyż stan zdrowotny czeskich pasiek jest lepszy niż w sąsiednich państwach. Wskaźnik umieralności wynosi poniżej 10 proc., w innych krajach Europy jest wyższy.
Liczby skradzionych rojów nie można precyzyjnie podać, gdyż związek pszczelarzy takiej statystyki nie prowadzi. Tylko w roku 2015 w graniczących ze Słowacją powiatach Brzeclav i Hodonin na Morawach przepadło w ciągu dwóch miesięcy około 50 uli.
- Dane kontaktowe pszczelarzy są publikowane we wszystkich rejestrach gruntów, by były dostępne dla rolników i innych upoważnionych podmiotów. Obok rolników chodzi tu na przykład o gminy i miasta, administratorów terenów sportowych czy sieci przesyłowych, którzy w ramach dbania o zieleń też prowadzą opryski. Nie ma tu miejsca naruszanie ochrony danych osobowych - powiedziała Helena Szindlerova, rzeczniczka ministerstwa rolnictwa.
Cyfryzację tej dziedziny resort podjął zgodnie z ustawą o hodowli rasowej, która nakłada na pszczelarzy obowiązek corocznego informowania o liczbie pasiek i ich położeniu.
W Republice Czeskiej jest około 58 tys. pszczelarzy. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, rolnik chcący dokonać oprysków musi najpóźniej 48 godzin przedtem poinformować o nich hodowców, których pasieki znajdują się w odległości do 5 kilometrów od miejsca prac agrotechnicznych.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś