Białoruś - bez podania oficjalnej informacji - wznowiła kontrole celne na granicy z Rosją. Oba kraje są członkami Unii Celnej, więc decyzja władz w Mińsku wzbudziła spore zaskoczenie.
Białoruś - bez podania oficjalnej informacji - wznowiła kontrole celne na granicy z Rosją. Oba kraje są członkami Unii Celnej, więc decyzja władz w Mińsku wzbudziła spore zaskoczenie.
O sprawie piszą mińskie media, które powołują się na relacje kierowców i rosyjskiej służby celnej - informuje Informacyjna Agencja Radiowa.
Opozycyjny tygodnik "Nasza Niwa" na swojej stronie internetowej informuje, że na granicy od strony Rosji powstały kolejki tirów chcących wjechać na Białoruś.
Z kolei, samochody jadące z Kaliningradu do Rosji centralnej sprawdzane są na Białorusi nawet po 3-4 dni.
Autor publikacji pisze, że Mińsk "próbuje zmusić Rosję do wycofania się z dyskryminacyjnych ograniczeń na dostawy białoruskiej produkcji rolnej do Rosji".
Zauważa, że prezydent Aleksander Łukaszenka niedawno "w rzeczywistości postawił Rosji ultimatum - zażądał zniesienia ograniczeń na import białoruskiej żywności w ciągu 10 dni".
Białoruskie media już od kilku dni informują o faktach zatrzymania przez białoruskich celników i milicjantów towarów wwożonych z Rosji z naruszeniem procedur.
Dotyczy to m.in. paliw, alkoholu, papierosów czy nawet bananów.