KE o rozwiązaniu problemów z napływem ukraińskich produktów: nie na granicy, tylko przy stole negocjacyjnym
Próbujemy znaleźć rozwiązanie, które pozwoli nam zachować maksymalne wsparcie gospodarcze dla Ukrainy przy jednoczesnej ochronie naszych wrażliwych sektorów - powiedział w poniedziałek na konferencji prasowej w Brukseli rzecznik KE ds. rolnictwa i handlu Olof Gill.
Przedstawiciel KE odniósł się w ten sposób do protestów rolników w Polsce i wysypania przez nich w niedzielę ukraińskiego zboża na przejściu granicznym w Dorohusku.
Gill podkreślił, że "ostatnio doszło do wielu spotkań między przedstawicielami polskiego rządu i Komisji", których celem była próba znalezienia rozwiązania tych "nabrzmiałych i niełatwych kwestii".
"Te spotkania były raczej pozytywne i konstruktywne. Jeśli chodzi o tę konkretną nową sytuację, to nie mam nic nowego do powiedzenia. Przyjrzymy się jej i jeśli zajmiemy oficjalne stanowisko, to je ogłosimy. Generalne stanowisko KE jest takie, że próbujemy znaleźć rozwiązanie, które pozwoli nam na zachowanie maksymalnego wsparcia gospodarczego dla Ukrainy (...) przy jednoczesnej ochronie (naszych) wrażliwych sektorów" - zadeklarował przedstawiciel Komisji Europejskiej.
Wyraził przekonanie, że rozwiązań należy szukać na forum wspólnej platformy koordynacyjnej UE-Ukraina, która nie spotykała się od września ubiegłego roku.
Policja wyjaśnia szczegóły wysypania zboża z ukraińskich tirów przed Dorohuskiem
"Tam powinno się pracować. Nie na granicy, nie w napiętej sytuacji, tylko przy stole negocjacyjnym, szukając konkretnych rozwiązań średnio- i długookresowych" - podsumował Olof Gill.
W niedzielę polscy rolnicy, protestujący koło przejścia granicznego z Ukrainą w Dorohusku, zatrzymali trzy ukraińskie ciężarówki i wysypali z nich zboże na jezdnię.
W poniedziałek w Studiu PAP wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Michał Kołodziejczak zapowiedział, że wszystkie transporty ukraińskiego zboża przejeżdżające przez Polskę będą sprawdzane.
"Przeforsuję te przepisy. To jest być albo nie być Polski, polskiego rolnictwa i mojej osoby, bo nie będę współpracował z urzędnikami, pracownikami, którzy będą mi stawiali swoje warunki" - zapowiedział.
"Dziś pójdą dokładne polecenia, że badamy całe zboże na granicy (z Ukrainą - PAP), które podlega plombowaniu, podlega eksportowi, jest tylko zbożem tranzytowym" – zapewnił.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś