Francja grozi wstrzymaniem rozmów o TTIP
Francja wstrzyma rozmowy o porozumieniu o wolnym handlu (TTIP) między UE a USA, jeśli nie będzie postępów - ostrzegł Matthias Fekl, sekretarz stanu ds. handlu zagranicznego.
- Powiedziałem we wrześniu, że jeśli nie będzie postępów, to powinniśmy zakończyć negocjacje. Taka opcja jest nadal na stole negocjacyjnym - podkreślił. Ostrzegł też, że "Francja nie zaakceptuje porozumienia, które będzie rozwodnione".
Cecilia Malmstroem, unijna komisarz do spraw handlu Cecilia Malmstroem uważa jednak, że jest wciąż "możliwe zakończenie negocjacji do końca roku, pod warunkiem, że osiągnięte zostanie dobre porozumienie".
Hogan uspokaja polskich rolników: będę czujny przy TTIP
- Jeśli nie będzie ono wystarczająco dobre, oczywiście trzeba będzie zrobić przerwę w rozmowach - dodała. Uznała jednak, że byłby to bardzo niefortunny rozwój wydarzeń.
W ubiegłym tygodniu również prezydent Francois Hollande mówił, że "Francja wciąż może powiedzieć nie", jeśli warunki, jakie stawia ona podczas negocjacji w sprawie TTIP, dotyczące na przykład reguł przejrzystości, nie będą spełnione.
Po ostatniej rundzie negocjacji, która odbyła się w lutym w Brukseli, obie strony zapewniały, że postępy, jakie poczyniły, pozwolą zawrzeć umowę przed końcem tego roku.
Planowane transatlantyckie partnerstwo handlowe i inwestycyjne (TTIP), jak oficjalnie nazywana jest przyszła umowa o wolnym handlu między Unią a USA, ma doprowadzić do stworzenia największej strefy wolnego handlu na świecie.
Wartość wzajemnych obrotów handlowych między UE a Stanami Zjednoczonymi osiąga każdego dnia 2 mld euro. Komisja Europejska szacuje, że dzięki umowie handlowej z USA gospodarka Unii może zyskać 119 mld euro rocznie (0,5 proc. PKB).
TTIP docelowo ma wykraczać dużo dalej niż dotychczasowe porozumienia handlowe, polegające na redukcji stawek celnych. Umowa w swych założeniach przewiduje usunięcie barier regulacyjnych czy wzajemne uznawanie standardów w celu obniżenia kosztów dla eksporterów, importerów i inwestorów.