Rynek w Iranie otwiera się na polską żywność
Normalizacja stosunków z krajem, który 85 proc. żywości importuje, to świetna wiadomość dla polskich rolników, np. dla polskich producentów drobiu – mówił we wtorek wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński, komentując doniesienia o porozumieniu nuklearnym z Iranem.
„Sygnał o normalizacji z Iranem to jest wielka szansa na sprzedaż kilku tysięcy wagonów, kilku tysięcy tramwajów, pojazdów do metra, bardzo dużej ilości żywności, nie tylko nabiału, z mlekiem w proszku na czele. To jest olbrzymia szansa na import drobiu i polskiego mięsa wołowego, olbrzymia szansa na wiele technologii np. z zakresu ochrony środowiska czy przetwórstwa rolniczego” - mówił na spotkaniu z dziennikarzami w Łodzi Piechociński.
Według niego Iran to jest także potencjalnie obszar ekspansji np. w zakresie techniki poszukiwania i eksploatacji złóż surowcowych, może być także rynkiem zbytu dla polskich lodówek i mebli. Jak podkreślał, każda normalizacja stosunków z „dużym rynkiem, który jest wygłodzony, a ma czym płacić” to dobry sygnał dla polskiej gospodarki.
Piechociński mówił, że po udanych działaniach pod hasłem „Go India” skierowanych na rynek indyjski, teraz pora na „Go Iran”. „I to będzie duże +Go+” - dodał.
Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej poinformowała we wtorek o podpisaniu porozumienia z Iranem. MAEA i Teheran uzgodniły, że wszelkie kwestie sporne dotyczące irańskiego programu nuklearnego zostaną wyjaśnione do końca 2015 roku. Strony mają także podpisać oddzielne porozumienie dotyczące dostępu oenzetowskich inspektorów do irańskiej bazy wojskowej Parczin niedaleko stolicy. MAEA podejrzewa, że Teheran przynajmniej do 2003 r. prowadził badania mające na celu budowę bomby atomowej.
Wicepremier był też pytany o negocjacje w sprawie wejścia do Polski dużego inwestora z branży motoryzacyjnej. „Prowadzimy negocjacje z poważnym inwestorem, który deklaruje inwestycje na poziomie ponad 7 mld zł. Inwestor ma kilka alternatywnych rozwiązań. Nie ukrywam, że my też mamy argumenty, które są bardzo mocne. Największym naszym argumentem jest świetnej jakości kapitał ludzki w sektorze przemysłu automoto, jest coraz lepsza infrastruktura nie tylko komunikacyjna, ale także elektroniczna i energetyczna” - mówił Piechociński.
Jak zaznaczył, największym naszym argumentem jest to, że w samochodzie, który miałby być produkowany, po roku jego masowej produkcji w Polsce, „blisko 50 proc. części, akcesoriów i podzespołów może być polskiej produkcji”.
„Pytanie, czy nasz partner jest gotowy zgodnie z sugestiami deklarowanymi od 3-4 miesięcy nie ulec pokusie przełożenia decyzji na okres po wyborach w Polsce” - dodał.