30 tys. zł zamiast kilku milionów - tyle wystarczy, żeby zostać współwłaścicielem elektrowni wiatrowej. Spółka Energy Invest Group w taki sposób realizuje pięć projektów. Dwa z nich 16 grudnia otrzymały pozwolenia na budowę.
30 tys. zł zamiast kilku milionów - tyle wystarczy, żeby zostać współwłaścicielem elektrowni wiatrowej. Spółka Energy Invest Group w taki sposób realizuje pięć projektów. Dwa z nich 16 grudnia otrzymały pozwolenia na budowę.
- Skopiowaliśmy model z Niemiec, gdzie wielu inwestorów zrzesza się w jedną grupę inwestycyjną i wspólnie realizują cel, jakim jest budowa farmy wiatrowej - mówi agencji informacyjnej Newseria Maciej Korecki, przewodniczący rady nadzorczej Energy Invest Group SA.
- Dzięki temu nie trzeba milionów czy setek tysięcy złotych - wystarczy 30 tys. zł i wspólnie z pozostałymi inwestorami można być współwłaścicielem takiej elektrowni.
Na postawienie klasycznej siłowni wiatrowej trzeba wydać zwykle kilkanaście milionów złotych, z czego 3,5-4 mln zł to wkład własny. Koszty budowy odstraszały więc do tej pory indywidualnych inwestorów.
Energy Invest Group zakłada, że żywotność nowej turbiny to co najmniej ćwierć wieku. Siłownia wiatrowa powinna zatem przynosić udziałowcom zyski przez wiele lat.
- Stopa zwrotu zależy od wielu czynników, m.in. od ilości energii, jaką turbina wyprodukuje w roku, i od cen energii. Koszty są raczej stałe. Średnie zyski to 16-17 proc. w skali roku przez cały okres eksploatacji turbiny - zaznacza Maciej Korecki.
Jak podkreśla, są to kwoty pochodzące z dywidendy, która jest wypłacana co roku przez cały okres trwania inwestycji. Pierwszy zysk pojawia się po rozpoczęciu produkcji.
- Kiedy elektrownia nie pracuje i nie zarabia, nie może generować zysków. Gdy rozpocznie się produkcja, na koniec roku kalendarzowego sporządzamy bilans spółki i z każdym kolejnym już za cały pełny rok wypłacamy zysk - mówi szef rady nadzorczej Energy Invest Group SA.
Obecnie firma realizuje pięć projektów. Zlokalizowane będą w województwie łódzkim w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego, Tomaszowa Mazowieckiego i Łowicza.
- Dwa pierwsze projekty 16 grudnia uzyskały pozwolenie na budowę. Myślę, że potrwa ona około pół roku. W międzyczasie szykujemy fundament, drogę dojazdową, infrastrukturę techniczną - mówi Korecki.
Jak podkreśla, w tych projektach wszystkie udziały już zostały wykupione. Inwestorzy mogą się zgłaszać do trzeciego, który zgodnie z oczekiwaniami otrzyma pozwolenie na budowę na początku 2015 roku.
- Udziały w naszych spółkach kończą się dosyć szybko, chętnych jest coraz więcej. Dodatkowo wielu inwestorów deklaruje, że kwoty, które zainwestowali na początku, są tylko częścią ich możliwości i kiedy będą kolejne dostępne projekty też nabędą udziały - wyjaśnia prezes EIG.
Za rok w Polsce zmieniają się przepisy dotyczące energetyki odnawialnej. Zamiast zielonych certyfikatów, czyli świadectw pochodzenia energii, które wytwórca może sprzedawać na giełdzie operatorom energetycznym i firmom zaczną obowiązywać aukcje energii.
Nieznane są jeszcze dokładne zasady, więc inwestorzy spieszą się z ukończeniem inwestycji jeszcze w 2015 roku.
- Będzie można wybrać system wsparcia: albo pozostać na dotychczasowym (cena czarnej energii plus zielony certyfikat), albo przejść na system aukcyjny. Ci, którzy oddadzą instalacje po 2016 roku tego wyboru mieć nie będą - kończy Maciej Korecki.
W Polsce zbyt na energię odnawialną jest jak na razie gwarantowany. Zgodnie z przepisami Unii Europejskiej za pięć lat 20 proc. energii zużywanej w krajach członkowskich musi pochodzić z OZE. Na razie w Polsce wytwarza się w ten sposób ok. 10 proc.