Ryzykowne aukcje. Wygrają inwestorzy zaniżający ceny?
Doświadczenia innych krajów z systemem aukcyjnym były głównym tematem XVIII Forum Energetyki Wiatrowej, które odbyło się 24 listopada w Warszawie. Wnioski dla branży OZE są mało optymistyczne: prawie wszędzie systemowi towarzyszą problemy, przed którymi nie chronią także nowe przepisy w Polsce.
Organizatorem Forum było Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej, które do udziału zaprosiło ekspertów z Włoch, Holandii, Niemiec i Wielkiej Brytanii. Zaprezentowali oni doświadczenia swoich państw, które już wprowadziły bądź stopniowo wprowadzają system aukcji dla OZE. Okazało się, że towarzyszą temu poważne problemy, których efektem jest produkcja znacznie mniejszej ilości „zielonej” energii niż zakładano.
Jesteśmy coraz bardziej otwarci na odnawialne źródła energii
Zdaniem specjalistów, wszystko wskazuje na to, że podobny mechanizm wystąpi również w Polsce. Zapisów uniemożliwiających undebidding nie ma bowiem ani w nowej ustawie, ani wydanych do niej rozporządzeniach. Składania nierealnych ofert nie zablokuje również tzw. etap prekwalifikacji.
Niepokój ekspertów budzi uzasadnienie Ministerstwa Gospodarki dotyczące założeń do sformułowania cen referencyjnych dla poszczególnych technologii OZE, mających uczestniczyć w planowanych aukcjach. Jak twierdzą, resort całkowicie zignorował fakt, iż przyjęte do ich wyliczeń dane w zakresie kosztu kapitału są mylne i nie uwzględniają realiów, np. pozostawania Polski poza strefą euro.
Efektem tej sytuacji jest ryzyko kursowe, którego koszty powinny być ujęte w proponowanym koszcie kapitału. W konsekwencji, uwzględnienie przez uczestników aukcji założeń podobnych do sugerowanych przez MG, pogłębi tylko zjawisko underbiddingu. Odstraszą one ponadto inwestorów długoterminowych.
Duża konkurencja podczas pierwszej aukcji
Pozytywne wyniki aukcji może ograniczyć też szereg innych czynników, które ujawniły się w innych krajach europejskich. Chodzi m.in. o zbyt małą ilość energii wystawianej na aukcji w stosunku do potencjału instalacji OZE oraz sztywny podział na poszczególne „koszyki” technologiczne i brak możliwości przenoszenia niewykorzystanego wolumenu nawet wtedy, gdy instalacje danego typu nie są w stanie wyprodukować zamówionej ilości energii.
Przyszłorocznej aukcji w Polsce grozi więc powtórka z Holandii lub Włoch, w których nadmiernie duża konkurencja w „koszyku” z energetyką wiatrową doprowadziła do realizacji tylko niewielkiej ilości zwycięskich projektów.
– System aukcyjny nie jest złym rozwiązaniem, diabeł tkwi jednak w szczegółach. Jeśli chcemy, żeby aukcje w Polsce doprowadziły do stworzenia nowych, trwałych instalacji produkujących „zieloną” energię, to wyciągniecie wniosków z historii licytacji w takich krajach, jak Holandia czy Włochy jest niezbędne. Należy przyjrzeć się też doświadczeniom brytyjskim i niemieckim – przekonywał Grzegorz Skarżyński, wiceprezes PSEW.
– Pokazują one, że podział na „koszyki” technologiczne jest efektywny tylko w teorii, a w rzeczywistości stwarza dodatkowe bariery. W jednych „koszykach” będzie prowadził do składania ofert z cenami nierealnie niskimi, a w innych, w których będzie mniejsza konkurencja, pozwoli na proponowanie cen bliskich ceny referencyjnej, co znacząco podniesie koszt całego systemu wsparcia – twierdził.