Posucha wiosenna czy kolejna susza?
Echa ubiegłorocznej suszy widoczne są do tej pory o czym świadczą zapasy pasz u rolników oraz cena w punktach sprzedaży. Pomimo złej sytuacji prawdopodobnie wielu rolników dosięgnie kolejna klęska suszy, która staje się powoli faktem.
W wielu regionach, w tym również na Podlasiu, obfitsze opady deszczu były ponad miesiąc temu. Od tego czasu opadów brak. Na niektórych polach w tym też tych ze zbożami ozimymi można zaobserwować już teraz krytyczny brak wody. Szczególnie widoczne braki wody są na wyżej położonych polach.
Susza dotyka uprawy jare i oziminy
Rośliny bronią się jak mogą jednak powoli przegrywają walkę z brakiem opadów. Nie dość, że brakuje wody, to dodatkowym stresem występującym przez długi czas był spadek temperatury poniżej zera nawet w drugiej dekadzie kwietnia i prawdopodobnie to nie będzie koniec przymrozków, ponieważ początek maja to także okres występowania przygruntowych przymrozków.
Niska wilgotność to także niekorzystne zjawisko podczas stosowania fungicydów, czy też w dalszym ciągu herbicydów. Zabiegi interwencyjne czy też ochronne w takich warunkach mogą powodować uszkodzenia roślin, a tym samym powodować kolejne stresy.
Nawożenie pogłówne roślin ozimych, które wymagają kolejnych dawek azotu drugiej lub trzeciej w obecnej chwili jest mało efektywne lub nawet nieskuteczne. Jeżeli nawet nawóz się rozpuści to czas, w którym będzie dostępny dla roślin może być bardzo długi lub nawet może dojść do braku dostępności, gdy składniki nie przemieszczą się do systemu korzeniowego.
Dokarmianie dolistne zbóż jarych krzemem
Skutki suszy z ubiegłego roku widoczne są od dłuższego czasu, gdy zapasy paszy stają się coraz mniejsze. W rejonie powiatu monieckiego ceny niektórych zbóż osiągają zawrotne ceny. Za przykład może posłużyć owies, który średnio osiąga cenę 100 zł za kwintal, kwalifikowany materiał dochodził nawet do 260 zł za kwintal. W rejonie Podlasia równie cenny towarem jest jak zwykle słoma, której cena obecnie średnio wynosi około 80 zł za belę o średnicy 120 cm.
Miejmy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości odpady deszczu dojadą również na Podlasie. W przeciwnym razie klęska suszy stanie się faktem, a wiele gospodarstw będzie w bardzo trudnej sytuacji lub nawet nie pozostanie nic innego jak likwidacja gospodarstw.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś