Syndycy sprzedają majątki sadowników. Kupujących jednak nie widać

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (em) | redakcja@agropolska.pl
26-09-2018,14:55 Aktualizacja: 26-09-2018,15:06
A A A

Majątek znanych i dużych grup producentów owoców (przede wszystkim jabłek) poszedł właśnie pod młotek. Sanacji nie wywalczyła Roja, która czeka na likwidację. Syndycy sprzedają też aktywa Jabłuszka i Owocu Sandomierskiego.

Jako ostatnia walczyła pierwsza z wymienionych grup. W ubiegłym roku sąd nie przystał jednak na sanację. - Nie jesteśmy więc w sanacji, ale też ciągle nie jesteśmy w upadłości likwidacyjnej i trwamy w dziwnym zawieszeniu - mówi Roman Jagieliński, prezes spółki w rozmowie z "Pulsem Biznesu".

sadownictwo, skup jabłek, ceny jabłek, przetwórstwo owoców, gmina Sobienie-Jeziory

Tony jabłek na polu. Desperacja sadowników nie ma granic

W gminie Sobienie-Jeziory pod Warszawą jeden z sadowników wysypał tony jabłek na pole. Producenci owoców od dawna skarżą się na niskie ceny w skupie i z bezsilności podejmują  coraz bardziej dramatyczne decyzje. "Dzisiaj z...

- Działalność operacyjną zawiesiliśmy wraz z ostatnim dniem listopada 2017 r. Wyznaczono nam nadzorcę sądowego. Wyceniono majątek na około 150 mln zł, a długi na około 50 mln zł i stwierdzono, że stać nas na to, żeby upaść. Czekamy na decyzję sądu i w dalszej perspektywie należy się spodziewać wyprzedaży aktywów - dodaje.  

Roję mocno dotknęło rosyjskie embargo i związane z nim niskie ceny owoców, zakaz zbywania części majątku, który był kupiony dzięki funduszom unijnym i przez to przez określoną liczbę lat nie może zostać sprzedany.

Spółce dało też w kość wypowiedzenie pożyczek i niemożliwość ściągnięcia zaległości od Jabłuszka, upadłego kontrahenta (swego czasu również jednej z bardziej znanych grup).

Syndyk Jabłuszka obniża cenę i zachęca do jego nabycia w kolejnych przetargach. Przez dwa lata majątek bankruta dzierżawił Rajpol, ale zakupem nie jest zainteresowany.

Nierozstrzygnięty pozostał też przetarg na dzierżawę majątku po upadłym Owocu Sandomierskim, którego jeszcze niedawno miał uratować hinduski inwestor i wznowić produkcję w zakładzie. Syndyk Joanna Pelak nie chce udzielać informacji o losach postępowania upadłościowego. Deklaruje jednak, że "przystępuje do likwidacji majątku w nieodległym czasie".

Nikt zatem nie jest zainteresowany zakupem kolejnych obiektów po upadłych sadownikach. Znawcy rynku mówią dziennikowi, że kto potrzebował takiej infrastruktury, to sam ją postawił, a ponadto ceny w przetargach są zbyt wysokie.
 

źródło: "Puls Biznesu"

Poleć
Udostępnij