Sadownicy będą protestować w stolicy. Jabłka w skupie bardzo tanie
Związek Sadowników RP zaapelował do producentów jabłek o wstrzymanie dostarczania owoców do skupu. Sadownicy zapowiedzieli na najbliższy poniedziałek protest w Warszawie z powodu niskich cen (15-20 groszy za kilogram) płaconych przez przemysł.
"Zakłady przetwórcze od początku sezonu drastycznie i bezpodstawnie zaniżają ceny owoców. Argumenty od lat są takie same - nadprodukcja i niskie ceny koncentratu na świecie. To kłamstwo i gra marketingowa" - czytamy na stronie internetowej związku. Twierdzi on, że zagraniczne koncerny, kupując surowiec za bezcen, świadomie zaniżają cenę koncentratu na światowych rynkach.
Sadownicy apelują do rządu o pomoc i grożą protestami
Sytuacja sadowników w tym roku jest bardzo trudna. Jabłka skupowane są poniżej 20 groszy za kilogram. Jest to cena, która zupełnie nie pokrywa kosztów produkcji - powiedział Waldemar Żółcik, prezes Unii Owocowej.
Podkreślił, że w tym roku m.in. w tzw. zagłębiu produkcji jabłek, czyli w rejonie grójeckim, było sporo gradobić i jabłka są gorszej jakości, co wykorzystuje przemysł, proponując bardzo niskie ceny skupu. W sytuacji, gdy mniej jest jabłek deserowych, skup jabłek przemysłowych ma decydujące znaczenie dla kondycji finansowej sadownika - tłumaczył Żółcik.
Jacek Bogucki, wiceminister rolnictwa odnosząc się do zapowiedzianego protestu zapewnił, że będzie pomoc dla rolników, którzy ponieśli straty w wyniku klęsk żywiołowych (np. gradobicia). Jest też przewidziane unijne wsparcie w związku z rosyjskim embargiem. Część rolników, która przekaże bezpłatnie jabłka na cele społeczne, dostanie rekompensatę. W ten sposób zmniejszy się ilość jabłek na rynku i ich producenci będą mogli uzyskać wyższe ceny.
Prognozy produkcji jabłek w UE. Polska może wiele zyskać
Wiceszef resortu zaznaczył, że istotne jest wzmocnienie pozycji rolników wobec przemysłu i handlu, bo wtedy producenci rolni będą mieli siłę, by ustalać cenę z odbiorcami. Zdaniem Boguckiego, przemysł wykorzystuje to, że w ostatnich latach znacznie wzrosła produkcja jabłek w naszym kraju, a z drugiej strony są problemy ze sprzedażą tych owoców, m.in. z powodu niemożności eksportu do Rosji, która była tradycyjnym rynkiem zbytu dla tych owoców.
W opinii Bożeny Noseckiej z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ), niskie ceny skupu jabłek są wynikiem dużej produkcji nie tylko w kraju, ale także w innych państwach. Jak powiedziała, przemysł ma także zapasy koncentratu jabłkowego, a jego cena na rynkach światowych spadła w ostatnim okresie o ok. 25 proc.
Dodała, że skup jabłek dopiero się zaczyna, a jego największe natężenia przypadnie na październik. Według GUS, tegoroczne zbiory jabłek w Polsce mają być na poziomie 3,5 mln ton, ale niektórzy eksperci uważają, że będzie ich nawet 4 mln ton. Zdaniem ekspertki, potrzebne jest bardziej aktywne poszukiwanie nowych odbiorców.
Owoców będzie więcej niż przed rokiem. Urodzaj jabłek i wiśni
W sezonie 2015/2016 znacznie wzrósł wywóz jabłek do Egiptu i innych krajów Afryki Północnej. Najwięcej jednak sprzedaliśmy ich na Białoruś - 400 tys. ton. W sumie cały eksport szacowany jest na ok. 970 tys. ton. - Jest to dużo, ale o 200-300 tys. ton mniej niż w najlepszym sezonie 2013/2014, gdy Polska wywiozła ok. 1 mln 200 tys. ton jabłek, w tym 700 tys. ton do Rosji - zauważyła Nosecka.
Jan Świetlik z IERiGŻ, pytany o koszty produkcji jabłek ocenił, że średnio jest to 90 groszy za kg. Szacunki te uwzględniają wszystkie elementy kosztów, ale poza sortowaniem i transportem. Jeżeli chodzi o opłacalność produkcji, to w latach 2011-2013 r. na ogół producenci jabłek osiągali zyski. Obecnie sytuacja jest gorsza, bo w Polsce jest zbyt dużo jabłek przemysłowych, a ich sprzedaż na rynku obniża ceny. Taką produkcję należałoby raczej niszczyć - zaznaczył.
Według ekspertów instytutu, istotny spadek cen jabłek w pierwszej połowie 2016 r. spowodował, że straty ponieśli ci sadownicy, którzy w nowoczesnych chłodniach (często wybudowanych na kredyt) zgromadzili duże zapasy, licząc na wysokie ceny wiosną. Teraz ich sytuacja finansowa może być trudna.
Zdaniem prof. Eberharda Makosza, autorytetu w dziedzinie sadownictwa, w Polsce jest konieczna poprawa jakości jabłek i powiększenie uprawy odmian poszukiwanych w kraju i za granicą. Trzeba też zwiększyć wydajność sadów. Jeżeli to nie nastąpi, to - zdaniem profesora - grozi polskim sadownikom permanentna nadprodukcja jabłek z niskimi cenami skupu. Aby zagospodarować wszystkie jabłka po opłacalnych cenach, wystarczą zbiory około 3,0 mln ton, w tym do 1,8 mln ton wysokiej jakości jabłka deserowe - ocenił.