Świętokrzyska Izba Rolnicza sytuację na rynku owoców określa jako zapaść. Jej zdaniem dotychczas stosowane mechanizmy (wycofywanie z rynku części owoców w związku z rosyjskim embargiem), są według ŚIR mało skuteczne.
Świętokrzyska Izba Rolnicza po konsultacjach z sadownikami proponuje wypracowanie i uruchomienie mechanizmów prowadzących do zmniejszenia nasadzeń za odpowiednią rekompensatą.
Sytuację na rynku owoców rolniczy samorząd określa jako zapaść i nie widać przesłanek na jej poprawę. Dotychczas stosowane mechanizmy (wycofywanie z rynku części owoców w związku z rosyjskim embargiem), są według ŚIR mało skuteczne. Nie stabilizują rynku i obejmują wąską grupę producentów, a ponadto są drogie i skomplikowane.
Sadownicy zrzeszeni w Związku Sadowników RP demonstrowali w poniedziałek w Warszawie, domagając się zmiany charakteru sankcji wobec Rosji, tak by możliwa była sprzedaż jabłek do tego kraju, lub wprowadzenia rządowych rekompensat dla...
Izba proponuje uruchomienie mechanizmów prowadzących do zmniejszenia w gospodarstwach indywidualnych nasadzeń jabłoni, szczególnie odmian, które dotychczas były sprzedawane na rynek rosyjski oraz wiśni i czarnej porzeczki. Takie rozwiązanie miałoby mieć zastosowanie w całej Unii Europejskiej.
"Redukcja nasadzeń powinna obejmować sady będące w pełni owocowania. Powierzchnia przeznaczona do karczowania powinna być przez okres co najmniej 5 lat wykorzystywana do uprawy roślin przemysłowych (rzepak, kukurydza) na biopaliwa lub roślin wysokobiałkowych z przeznaczeniem na paszę dla zwierząt. Po okresie pięcioletniego zobowiązania do redukcji nasadzeń w/w gatunków sadowniczych, o ile sytuacja na rynku ulegnie stabilizacji, rolnik będzie mógł powrócić do uprawy lub przedłużyć zobowiązanie na kolejne lata" - przedstawia swój pomysł świętokrzyski samorząd.
Redukcja powierzchni sadów miałaby się odbywać za unijną rekompensatą z tytułu utraconych dochodów. Według ŚIR, powinna być wypłacana corocznie przez ARiMR w oparciu o mechanizmy stosowane przy rezygnacji z uprawy buraków cukrowych.
Embargo rosyjskie to tylko jeden z powodów problemów sadowników. W ostatnich 10 latach produkcja jabłek wzrosła z 2,5 do 3,5 mln ton - oświadczyło w komunikacie biuro prasowe resortu rolnictwa. Sadownicy zrzeszeni w Związku...
"Wysokość dotacji powinna uwzględniać koszt nasadzeń poszczególnych gatunków, średni dochód w okresie przed wprowadzeniem embarga na import owoców przez Rosję oraz koszt karczowania i rekultywacji" - wylicza izba.
O bardzo trudnej sytuacji finansowej sadowników mówiono też podczas Walnego Zgromadzenia Wielkopolskiej Izby Rolniczej. Uznano, że proponowane przez przemysł przetwórczy ceny świadczą o wykorzystywaniu rosyjskiego embarga do dyktowania najkorzystniejszych dla siebie warunków, bez uwzględnienia ponoszonych przez sadowników kosztów produkcji.
„W nie lepszej sytuacji znajdują się producenci ziemniaków i warzyw gruntowych. Dramatycznie niskie ceny nie pokrywają kosztów produkcji i często skutkują decyzjami o zaniechaniu zbioru lub przeznaczaniu go na paszę dla zwierząt. W skrajnych przypadkach oferowane ceny nie pokrywają nawet kosztów zbioru. Ceny detaliczne owoców, warzyw i ich przetworów nie odzwierciedlają sytuacji na rynku pierwotnym, co jednoznacznie wskazuje na stosowanie nieuczciwych praktyk przez hurtowników i detalistów" - czytamy w stanowisku.
W dokumencie opisano także kiepską sytuację na rynkach zbóż czy wieprzowiny. Wielkopolski rolniczy samorząd podkreśla, że trudno się zatem dziwić frustracji narastającej wśród producentów rolnych.
"Zapewnienia decydentów o wszechstronnym wsparciu ze strony państwa wydają się tylko gładką formułką wygłaszaną na oficjalnych spotkaniach. Żądamy więc zrealizowania obietnic wyborczych i objęcia "dobrą zmianą" także tej gałęzi gospodarki, jaką jest rolnictwo" - brzmi podsumowanie wystąpienia.