Indywidualny sadownik nie dostanie wsparcia? KRIR: to niesprawiedliwe
W maju ma być realizowana kolejna odsłona mechanizmu wycofywania owoców z rynku w związku z rosyjskim embargiem. Rolnikom nie podoba się ani wysokość limitu, ani to, że z pomocy wykluczeni zostaną producenci indywidualni.
W połowie lutego ministerstwo rolnictwa poinformowało o przyznaniu Polsce dodatkowej puli na wycofywanie z rynku owoców z unijną rekompensatą. Przydzielono nam największą część z dostępnego limitu - 7 tys. 720 ton z łącznej puli 17 tys. 680 ton.
Sady w niebezpieczeństwie. Atakuje parch jabłoni
Już wówczas gospodarze zrzeszeni w Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej określili tę pomoc jako kroplę w morzu potrzeb, która nie zrekompensuje strat. Podczas spotkania Krzysztofa Jurgiela, ministra rolnictwa z sadownikami kilka dni temu w Grójcu na Mazowszu wspomniany limit został wręcz wyśmiany. W procedurze wycofywania produktów z rynku chce bowiem uczestniczyć tysiące producentów.
W znowelizowanym rządowym rozporządzeniu w sprawie realizacji przez Agencję Rynku Rolnego środków wsparcia związanego z rosyjskim embargiem, które jest w fazie konsultacji społecznych, zapisano, że tym razem operacja wycofania ma dotyczyć tylko jabłek (można się było tego spodziewać).
Kontrowersje wzbudza natomiast inny zapis, w myśl którego wsparcie ma trafić wyłącznie do organizacji producentów (np. grup). Oznacza to, że pomocy nie otrzymają rolnicy indywidualni.
Sadownicy chcą pomocy. Mogą wiele stracić przez przymrozki
W uzasadnieniu napisano, że takie rozwiązanie "wynika z konieczności uwzględnienia ograniczonego poziomu dodatkowej ilości owoców, które mogą być objęte operacją wycofania".
Po głosach oburzenia ze strony indywidualnych sadowników o zmianę rozporządzenia, wystąpiła do ministra rolnictwa Krajowa Rada Izb Rolniczych. Samorząd podkreślił, że wykluczenie indywidualnych sadowników z możliwości uzyskania rekompensaty za jabłka, których sprzedaż okazała się niemożliwa, jest wysoce niesprawiedliwe.
"Dodatkowo należy wziąć pod uwagę, że kwietniowe przymrozki w wielu rejonach kraju doprowadziły do zniszczenia tzw. kwiatów królewskich, co nie rokuje dobrych zbiorów wysokiej jakości" - zaznaczyła KRIR.
Zdaniem rolniczego samorządu przedstawione w uzasadnieniu do rozporządzenia argumenty "nie są przekonujące dla rolników, którzy stoją na granicy bankructwa na skutek embarga rosyjskiego, w roku 2017 spotęgowanego szkodami przymrozkowymi".