Prasa stałokomorowa McHale F5500
Piotr Skowroński z miejscowości Krasin to nie tylko przedstawiciel rodziny zajmującej się od około 70 lat nietypowym zajęciem – wciąganiem statków na pochylni Oleśnica na Kanale Elbląskim. To także rolnik, który od dłuższego czasu wykonuje cylindryczne bele. Prasuje ich ponad 10 tys. rocznie.
Kilkanaście lat temu Piotr Skowroński jako właściciel niewielkiego rodzinnego gospodarstwa miał stado liczące ok. 35 sztuk krów mlecznych. Utrzymanie wysokiej wydajności krów (nawet powyżej 10 tys. kg mleka) wymusiło kupienie m.in. prasy i owijarki w celu przygotowywania wartościowej paszy. Raz po raz sąsiedzi podpatrywali, jakiego sprzętu używa Skowroński, i prosili w tej kwestii o pomoc. Od tamtego czasu właściciel stosunkowo niewielkiego gospodarstwa wpadł na pomysł, aby pomagać okolicznym posiadaczom krów w przygotowywaniu bel sianokiszonki. – Początki były takie, że pracowało się prasą Sipmy z ciągnikiem Ursus C-385 i dawaliśmy radę. Muszę przyznać, że pierwsza nasza Sipma to jeden z pierwszych modeli pras tej marki – był nie do zajechania, bardzo dobrze się nią prasowało. Tym bardziej że w ciągu roku wykonywaliśmy około 7-10 tys. bel i taki standard utrzymujemy do dziś – omawia początki pracy usługowej Piotr Skowroński.
Nie każda prasa się nadaje
Piotr Skowroński pracuje razem z bratem – Markiem. To on jest głównym operatorem maszyn. Od niego dowiedzieliśmy się, że nie każda prasa, nawet markowa, nadaje się do takiego dużego przerobu bel. – Mieliśmy prasy o różnych kolorach i muszę to oficjalnie powiedzieć – nie każda prasa wytrzymuje nasze tempo pracy i duże ciśnienie, z jakim zwijamy bele – mówi Marek Skowroński. Okazuje się, że bracia Skowrońscy założyli sobie na początku idei sąsiedzkiej pomocy taki poziom pracy, aby nie było reklamacji. Jak to osiągnęli? Zasadą jest, że bela musi być tak zbita, żeby nie dało się jej zgnieść przy przenoszeniu chwytakiem ładowacza do bel. Dlatego w każdej prasie regulacja ciśnienia prasowania jest prawie wkręcona do końca. Zatem bele są ściskane pod ciśnieniem co najmniej 170 barów, niejednokrotnie uzyskując prawie 200 barów. – To właśnie dzięki temu unikamy reklamacji, bo bele są solidnie napchane. Można to łatwo sprawdzić, kiedy ładujemy bele chwytakiem ładowacza. Normalnie zbita bela daje się zgnieść i wygląda jak jajo. U nas nie ma takiej możliwości – mówią zgodnie bracia Skowrońscy.
Dlaczego McHale?
Rolnicy przepracowali kilkanaście dobrych lat na różnym sprzęcie. Wiedzą już z doświadczenia, że nie każda maszyna wytrzymuje tak duże obciążenia, a szczególnie jej łożyska. Dlatego kupują wyłącznie prasy stałokomorowe i walcowe (poza pierwszą Sipmą). Starają się też, aby wybór prasy do tak ciężkiej pracy nie był przypadkowy, tylko poparty pokazami i testami. Dotychczas pracowali także (poza maszynami Sipmy) prasą Claas i John Deere. Po nich przyszedł czas na zmiany. Obecnie na polach w okolicy Krasina pracuje stałokomorowa, walcowa prasa McHale F5500. Prasa „wygrała” nieco ceną z inną maszyną, bo zawsze przy zakupie sprzętu Skowrońscy ustalają alternatywę. Pomimo tego uważają, że McHale to bardzo dobry wybór. To, na co zwrócili uwagę, to m.in. szeroki podbieracz i krzywkowy system pracy jego palców. Ponadto prasa F5500 jest wyposażona w duży rotor, który choć nie zawsze pracuje z uniesionymi nożami, to wpływa na lepszy przepływ masy. Prasa ma opuszczane dno kanału podbieracza, co pozwala łatwo usunąć ewentualny zator. – Naszym zdaniem F5500 to solidna maszyna, ma silną ramę, co w przypadku pracy z prawie maksymalnymi ciśnieniami nie rodzi obaw o jej wytrzymałość – mówią Skowrońscy.
Więcej w RPT 7-8/2016