Rostselmash RSM 161 w polskiej pszenicy
Podczas tegorocznych żniw odbyły się w Polsce premierowe próby polowe pierwszego w historii firmy Rostselmash kombajnu zbożowego z sześcioklawiszowym wytrząsaczem. Blisko 400-konną maszynę odwiedziliśmy przy zbiorze pszenicy ozimej w Lubaszczu koło Nakła nad Notecią.
Obwarowane 22 patentami dzieło inżynierów z Rostowa nad Donem jest już w produkcji seryjnej. Model RSM 161 marki Rostselmash, pod kątem wydajności stanowi wypełnienie luki między dobrze znanymi maszynami serii Acros i Torum. Nowy kombajn zbożowy rosyjskiej marki Rostselmash to jednak coś znacznie więcej niż tylko uzupełnienie oferty. Maszyna różni się wyraźnie od swoich klawiszowych starszych braci zarówno konstrukcją wewnętrzną, jak i wyglądem zewnętrznym.
Pierwszy na terytorium Unii Europejskiej cykl pokazów demonstracyjnego okrętu żniwnego Rostselmash RSM 161 rozpoczął się w Bułgarii. Kombajn pokazał następnie swoje możliwości w Rumunii i na Węgrzech. Kolejnym i zarazem ostatnim krajem, do jakiego zawitała maszyna z Rostowa była Polska. Na terenie naszego kraju odbyło się sześć sprawdzianów polowych. Podczas pierwszego z nich kombajn zmierzył się z ekstremalnie mokrą pszenicą ozimą. Wilgotność nasion wynosiła bowiem 45%. W takich warunkach omłot oczywiście nie ma najmniejszego sensu. Po pierwsze jednak termin pokazu był nieubłagany, a po drugie wyjątkowo mokre zboże było doskonałą okazją do pokazania bardzo wysokiej odporności rosyjskiego kombajnu na zapchania.
W czasie naszej wizyty w Lubaszczu warunki wilgotnościowe były zdecydowanie bardziej przychylne, choć jeszcze dość dalekie od optymalnych. Na chwilę przed wjechaniem w łan pszenicy ozimej o plonie szacowanym na 8-9 t/ha miernik zawartości wody w nasionach pokazał niespełna 19%. Zbiór utrudniały ponadto dość grząskie miejscami podłoże oraz spory udział mocno wylęgniętych roślin. W takich warunkach maszyna radziła sobie dość dzielnie przy jeździe pod włos. Gorzej wyglądała praca kombajnu zgodnie z kierunkiem wylegania. Sytuację z pewnością, mimo aktywnego układu kopiowania gruntu utrudniał szeroki mierzący 9 m zespół żniwny. Naszym zdaniem jednak maszyna poradziłaby sobie znaczniej lepiej po zamontowaniu do belki palcowej hedera podnośników wyległego łanu.