Japońskie ciągniki Kubota serii 60 i M wyposażone w silniki tej marki jako jedne z niewielu na rynku mają możliwość podglądu stopnia zanieczyszczenia filtra cząstek stałych. Parametr ten możemy monitorować w formie procentowej lub wskaźnika słupkowego na ekranie terminala pokładowego.
Dzięki temu możemy oszacować czas pozostały do najbliższego powiadomienia o potrzebie regeneracji. Za sygnalizowanie aktywnego oczyszczenia DPF-u odpowiadają dwie kontrolki na desce rozdzielczej, a za jego uruchomienie dwa przyciski po lewej stronie kierownicy.
Kubota stosuje czterostopniowy system informowania o potrzebie regeneracji. Jeśli decydujemy się na samoczynne rozpoczynanie dopalania sadzy, wówczas naduszamy przycisk z „dymkiem” i napisem „auto”. Uaktywnienie tego trybu łatwo rozpoznamy po jego podświetleniu.
Przy wyborze manualnym pierwsza kontrolka pozwala nam wykonać regenerację wyłącznie podczas jazdy. Po zignorowaniu tego komunikatu po upływie 30 min na desce zapalają się obie kontrolki związane z DPF-em. Mamy wówczas możliwość dopalania sadzy w czasie pracy bądź na postoju. W zależności od naszej decyzji naduszamy jeden z dwóch przycisków.
Za trzecim razem podświetlona zostaje wyłącznie druga ikonka z „dymkiem” sygnalizująca konieczność regeneracji parkingowej. Jej pojawienie się daje też znać o zredukowaniu mocy silnika o 50%.
Przy ostatnim komunikacie żadna z kontrolek z „dymkiem” się nie pali, zaś podświetlona jest ikonka z wykrzyknikiem i pozostaje już tylko dopalanie serwisowe. Jeśli będziemy zwlekać z tą czynnością, to może się okazać, że i to już nie pomoże i wkład filtra trzeba będzie wymienić. Wtedy będą to koszty rzędu kilku tysięcy złotych.