W dużych gospodarstwach coraz częściej pojawiają się narzędzia uprawowe, z którymi nawet najmocniejsze ciągniki kołowe nie mogą sobie poradzić. Wyjściem z tej sytuacji jest kompaktowy ciągnik gąsienicowy.
Challenger MT 875E to nowy ciągnik gąsienicowy nominowany do konkursu Tractor Of The Year 2016, w kategorii Open Field, czyli Ciągnika Polowego. To co wyróżnia Challengera pośród innych, powszechnie znanych konstrukcji...
Witold Ponpus, gospodarujący na 900 ha w okolicy miejscowości Odryty w województwie warmińsko-mazurskim, po zakupie agregatu Horsch Tiger 5 MT zauważył, że jego ciągniki kołowe o mocy 340 KM nie radzą sobie z osiągnięciem prawidłowej prędkości roboczej podczas pracy z nim. Postanowił, że kolejny ciągnik, którego zadaniem będzie właśnie współpraca z Tigerem, zamiast kół będzie miał gąsienice. Dlatego do przetestowania w jego gospodarstwie trafił Challenger MT765D. Moc maksymalna tego ciągnika to 382 KM. Niezbyt dużo jak na gąsienicowy ciągnik. Jednak Witold Ponpus wyjaśnia, że szuka właśnie maszyny o mocy nieco poniżej 400 KM. Choć ciągniki gąsienicowe kojarzymy zwykle z mocą rzędu 500, a nawet 600 koni mechanicznych, to jak pokazuje przykład polskiego rolnika, również maszyny o mniejszej mocy mogą być obiektem zainteresowania.
W gospodarstwie w Odrytach jest to związane z rozkładem pól i ich wielkością. Największe dwa pola Witolda Ponpusa mają po 100 ha, a pozostałe działki po 60-70 ha. Dodatkowo przy granicy najczęściej występują las lub rowy melioracyjne. Dlatego ciągnik musi poradzić sobie w takich warunkach. Z drugiej strony, rozłóg gospodarstwa jest korzystny, dzięki czemu ciągnik praktycznie nie musi jeździć po drogach utwardzonych. Stąd właśnie zainteresowanie mniejszą maszyną, ale dysponującą mocą poniżej 400 KM i gąsienicowym układem jazdy.
Na 27 centymetrów
Podczas naszej wizyty na jednym ze 100-hektarowych pól Challenger MT765D pracował z agregatem Horsch Tiger 5 MT ustawionym na głębokość 27 cm. Prędkość robocza założona przez rolnika powinna wynosić 12 km/h. Ciągnik miał ustawiony tempomat na tę prędkość i utrzymywał ją, jeśli tylko warunki na to pozwalały. Natomiast gdy dochodziło do przeciążenia, maszyna zwalniała na tyle, na ile potrzebna była redukcja biegów, aby utrzymać minimalny poślizg oraz jak najniższe spalanie. Gdy tylko warunki pozwalały, ciągnik automatycznie przyspieszał do ustawionej prędkości. Poślizg nie przekraczał 6%.
Obserwując zachowanie się ciągnika, zauważyliśmy, że w optymalnych warunkach pracował na 12. biegu. Z kolei podczas przeciążeń przekładnia redukowała automatycznie do biegu ósmego. Ciągnik wyposażony był w jedne z najszerszych gąsienic o szerokości 25”, czyli 635 mm. W serii 700D dostępne są także gumy o szerokości 762 mm. Układ jezdny wyposażony jest w amortyzację, dzięki czemu operator za bardzo nie odczuwa nierówności pola, a prędkość maksymalna tego ciągnika na drodze wynosi prawie 40 km/h.
Na uwrociach kompaktowy Challenger nie gniecie ziemi. Producent zastosował układ różnicowy w napędzie gąsienic. Dzięki temu skręcając, zwalniamy gąsienicę wewnętrzną do skrętu. Jak mówi Sylwester Tokarski, przedstawiciel dilera, firmy Agroperfekt Kisielice, która przywiozła ciągnik: – Nie ma obawy o ugniatanie na uwrociu, gdyż nie sposób nawet przy mocnym skręcie zblokować w miejscu gąsienicę. Ciągnik jest również dobrze dociążony, tak aby całe gąsienice przylegały do podłoża. Jednak pomimo wagi bez mała 13 t jego masa przekłada się na nacisk zaledwie 0,5 kg/cm2.