Rolnicy mogą na tym sporo zyskać. Nowe przepisy weszły w życie
- Uruchomienie własnej małej ubojni zwierząt jest szansą na zwiększenie dochodów rolnika - przekonuje Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa. Od 18 lutego weszły w życie przepisy umożliwiające taki ubój.
Szef resortu zauważył, że w innych krajach Europy takie ubojnie od dawna istnieją. Od teraz polscy rolnicy mogą sprzedawać mięso i ich przetwory z ubitych zwierząt, które sami wytwarzają np. w formie rolniczego handlu detalicznego.
Rolnicy doprowadzeni do rozpaczy. Potrzebne ubojnie z udziałem państwa
Polityk ocenił, że przepisy, które wchodzą w życie są "krokiem milowym". Jak mówił, rolników przez lata skazano na to, że byli tylko producentami surowca m.in. żywca i musieli go sprzedawać przez duże ubojnie i niewiele im z tego zostawało.
- Teraz hodujący zwierzęta mogą uruchomić małe ubojnie. Lekarze weterynarii przygotowali specjalne instrukcje. To jest nic skomplikowanego, ubojnia ma być pomieszczeniem z dostępem do bieżącej wody, które można umyć. Są jeszcze potrzebne niewielkie pomieszczenia do przechowania brudnych elementów poubojowych - tłumaczył Ardanowski.
- Obecnie, jeżeli ktoś przerobiłby rocznie 100 świń, to jego dochód może być wielokrotnie większy niż tego, który hoduje kilkaset tuczników - stwierdził szef resortu rolnictwa.
Dodał, że jednocześnie zapotrzebowanie na taką żywność rośnie, ludzie poszukują "domowych" produktów. Wyprodukowanie smacznych wyrobów wymaga umiejętności, ale rolnik sam musi znaleźć odbiorców. I jeżeli będą niedobre, to nikt ich więcej nie kupi.
- Uruchomienie małej ubojni to powrót do chłopskiej zaradności i przedsiębiorczości, która cechowała poprzednie pokolenia rolników. To jest przede wszystkim pomoc i zachęta dla gospodarstw mniejszych, bo takie działania jak sprzedaż bezpośrednia pozwoli na utrzymanie rodziny - podkreślił Ardanowski.
Nowe przepisy pozwalają na zakładanie małych ubojni przy gospodarstwach domowych, co oznacza, że został zniesiony obowiązek pośrednictwa wielkich ubojni. Do tej pory, rolnik chcąc sprzedać mięso musiał skorzystać z pośrednictwa dużych zakładów.