Trudniej będzie zatrudnić obcokrajowca. Nowe przepisy w ogniu krytyki
Podwójne opodatkowanie dla gospodarstw, trudności z określeniem miejsca zamieszkania pracownika sezonowego, opłaty za składanie oświadczeń w urzędach pracy - to najważniejsze uwagi przedstawiciele organizacji rolniczych dotyczących projektu nowelizacji ustawy o promocji zatrudniania i instytucjach rynku pracy.
Nowelizacja ma spełnić dwa zadania. Po pierwsze wdrożyć do polskiego porządku prawnego przepisy stosownej unijnej dyrektywy, a po drugie uszczelnić procedurę uzyskiwania zgody na pracę obcokrajowców zatrudnianych sezonowo.
Rolnictwo potrzebuje coraz więcej pracowników sezonowych
Od 2006 r. przepisy są uproszczone w stosunku do przybyszy z sześciu krajów zza naszej wschodniej granicy na czele z Ukrainą i Rosją. Wystarczy, że właściciel gospodarstwa chcąc pozyskać pracowników sezonowych złoży w powiatowym urzędzie pracy oświadczenie o zamiarze powierzenia im prac.
Według rządzących dochodzi jednak do nadużyć. Obcokrajowcy mogą bowiem wówczas dostać wizę, ale nie muszą pracować u tego, kto oświadczenie złożył. Niekoniecznie jest to także później praca tylko sezonowa.
Nowelizacja ustawy wraz z pochodnymi zmianami w prawie wkrótce trafi pod obrady rządu. Na tym etapie będą analizowane liczne uwagi zgłoszone przez stronę społeczną. Zastrzeżenia zgłoszono m.in. podczas spotkania Stanisława Szweda, wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej z przedstawicielami branżowych organizacji rolniczych (przede wszystkim sadownikami) i Krajowej Sekcji Ogrodnictwa NSZZ RI "Solidarność" (związek był inicjatorem spotkania).
Coraz więcej obcokrajowców znajduje pracę w gospodarstwach
Podczas wielogodzinnej debaty zgłoszono wiele zastrzeżeń do przedstawionych rozwiązań. Zwracano m.in. uwagę, że pracodawca (np. rolnik) musi w formie umowy zagwarantować pracownikowi miejsce zamieszkania (noclegu). A to oznaczałoby podwójne opodatkowanie - w wynagrodzeniu i od dochodu od wynajmu lokalu, który byłby opłacony z zapłaty za pracę, od której już wcześniej rolnik odprowadził podatek dochodowy i składki do ZUS.
Mało tego, gospodarz mógłby zostać potraktowany jako podmiot świadczący usługi noclegowe, co wiązałyby się z kolejnymi obowiązkami opisanymi w przepisach i dodatkowe wydatki.
W odpowiedzi na argumenty urzędników, którzy przekonywali, że takie wymagania niesie unijna dyrektywa, rolnicza strona zacytowała odpowiednie przepisy. Wynika z nich, iż rolnik może zagwarantować nocleg umową najmu lub "innym równoważnym dokumentem".
Padła więc propozycja, by tym dokumentem była umowa o pracę z zawartą informacją o udostępnieniu bezpłatnego noclegu w ramach pracy. Nie byłyby wówczas ponoszone konsekwencje podatkowe.
Obcokrajowcy kupują w Polsce ziemię. I nie odpuszczą
Postulowano też wydłużenie okresu przebywania obcokrajowca w Polsce w roku kalendarzowym z proponowanych 8 do 9 miesięcy (prawo unijne to dopuszcza). A także wprowadzenie elastyczności w rozliczaniu się z tego okresu (9 miesięcy pod rząd lub 9 miesięcy w różnych okresach z uwzględnieniem wyjazdów obcokrajowców do domów, gdy akurat nie ma dla nich pracy).
Wytykano ponadto, że nowelizacja nakłada obowiązek wskazania przez pracodawcę we wniosku o pracę miejsca zamieszkania pracownika sezonowego, a przepisy nie precyzują, który to ma być dokładnie adres - pracodawcy, czy fizycznego zamieszkania pracowników.
Zdaniem strony rolniczej kary finansowe za uchybienia w tymczasowym zatrudnianiu obcokrajowców powinny zależeć od m.in. liczby pracowników, wielkości gospodarstwa i jego obrotów. Powinno się również wprowadzić ryczałt od takich pracowników (np. 200 zł miesięcznie), żeby uniknąć kłopotów z wyliczaniem podatku i składek.
Nowe przepisy przewidują opłatę w wysokości 30 zł od zgłoszenia oświadczenia o zamiarze powierzenia prac do PUP. Przedstawiciele branży rolnej zaproponowali, by była ona uiszczana dopiero przy ponownym zgłaszaniu obcokrajowca, gdy dotrze do gospodarstwa. Nagminnie zdarza się bowiem, że pracownicy deklarujący przyjazd, a potem nie stawiają się do pracy, co uderzałoby rolników po kieszeni.
Reprezentanci rolników wskazywali też na potrzebę odroczenia wejścia w życie nowych przepisów o 2 lata. Takie vacatio legis pozwoliłoby branży odpowiednio się przygotować do nowych przepisów.