Opozycja krytykuje wstępny projekt budżetu na 2017 rok
Wstępny projekt budżetu na 2017 r. to zadłużanie państwa - dokument jest nierealny i niebezpieczny dla rozwoju Polski - ocenili politycy opozycji. Według PiS, budżet będzie stabilny, a jego założenia są bardzo realne.
Wstępny projekt budżetu na 2017 rok, o którym poinformowało Ministerstwo Finansów, przewiduje dochody na poziomie 324,1 mld zł, wydatki 383,4 mld zł, a deficyt nie większy niż 59,3 mld zł. Wzrost PKB w ujęciu realnym prognozowany jest na poziomie 3,6 proc.
Szydło: zmiana budżetowania ma umożliwić kilkuletnie planowanie
Resort finansów podkreślił, że dokument został sporządzony zgodnie z wymogami mechanizmów zawartych zarówno w prawie krajowym i unijnym i spełnia kryteria stabilizującej reguły wydatkowej oraz deficytu sektora finansów według metodyki unijnej niższego niż 3 proc PKB, czyli wynosi 2,9 proc. PKB.
Rzecznik klubu PiS Beata Mazurek powiedziała, że założenia projektu budżetu na 2017 rok zakładają, że deficyt mieści się w ramach prawa krajowego i unijnego. - PO tak ostro krytykująca założenia naszego budżetu zapomina o tym, że w latach 2009-2015 to budżet PO był objęty procedurą nadmiernego budżetu. Nasz budżet będzie stabilny - podkreśliła.
Rafał Bochenek, rzecznik rządu odnosząc się do zarzutów partii opozycyjnych też odparł, że budżet jest realistyczny. - Jest budżetem, który gwarantuje realizację naszych wszystkich obietnic, reform, które już wdrożyliśmy, m.in. bardzo szerokiego programu Rodzina 500 Plus - mówił.
Deficyt budżetu po czerwcu 2016 r. wyniósł 18,7 mld zł
Janusz Cichoń (PO), wiceszef sejmowej komisji finansów ocenił z kolei, że wstępny projekt budżetu na 2017 rok to dowód na fiasko polityki gospodarczej PiS. - Wysoki deficyt jest dowodem na to, że program PiS, m.in. 500 plus realizowany jest na kredyt. Nie stać nas na realizację obietnic wyborczych PiS, stąd konieczność zadłużania państwa - powiedział.
Posłanka PO Izabela Leszczyna zaznaczyła, że wstępny projekt budżetu na 2017 rok, to pewność spowolnienia rozwoju gospodarczego Polski. - To jest tak, jakby minister finansów płynął sobie łódką, chciał płynąć jeszcze szybciej, wyrzuca cały zbędny balast i w amoku, razem z balastem wyrzuca koła ratunkowe i kamizelki ratunkowe. To nie tylko brawura, to jest ogromna nieodpowiedzialność - oceniła Leszczyna.
Założenia projektu przyszłorocznego budżetu skrytykowała też posłanka Nowoczesnej Paulina Hennig-Kloska, która oceniła, że rząd PiS, podobnie jak jego poprzednicy, postanowił prowadzić nasz kraj żyjąc ponad stan. Zaznaczyła jednocześnie, że obecny rząd w gospodarowaniu państwowymi pieniędzmi "bije poprzedników na głowę".
Założenia przyszłorocznego budżetu krytykował również szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. - Widać, że brakuje dochodów, deficyt jest coraz większy, zadłużamy się. W tendencji i działaniach PiS widać powrót nie tyle do lat 90-tych, ale w wielu miejscach do czasów PRL - ocenił.
Jakub Kulesza, rzecznik klubu Kukiz'15 też zwracał uwagę, że dokument, to "zadłużanie przyszłych pokoleń Polaków". - Już ostatni budżet miał rekordowy deficyt, wówczas rząd PiS tłumaczył się, że to był budżet przygotowany przez Platformę. Jak widzimy - w sytuacji, kiedy budżet w całości przygotowuje rząd PiS - mamy do czynienia z jeszcze większym deficytem - powiedział.