Opłaty za bobry zgodne z prawem
Opłata w wysokości 82 zł nie jest wymagana za zezwolenie na działania związane z płoszeniem i miejscowym ograniczeniem populacji gatunków zwierząt nieobjętych odszkodowaniem ze Skarbu Państwa. Za bobra więc płacić trzeba.
Na problem zwrócił nam niedawno uwagę rolnik z powiatu szczycieńskiego w woj. warmińsko-mazurskim. Gospodarz, kiedy usłyszał od doradcy rolniczego, że musi uiścić opłatę przy składaniu wniosku o zezwolenie na rozebranie tamy bobrowej, nie krył rozgoryczenia.
Do bobra trzeba dopłacać. Dwa razy
- Nie rozumiem, dlaczego miałbym płacić za rozbieranie tamy bobrów, gdy one powodują szkody w moim gospodarstwie. To już uderza mnie po kieszeni. To paranoja - narzekał nasz rozmówca. Jego zdaniem, wynikająca z ustawy o opłacie skarbowej kwota, w takich sytuacjach powinna być umarzana.
Jak się okazało, m.in. w sprawie zwolnienia z tej opłaty wystąpił do generalnego dyrektora ochrony środowiska podlaski samorząd rolniczy. W pisemnej odpowiedzi można przeczytać, że opłata jest zgodna z prawem.
"Opłata w wysokości 82 zł nie jest wymagana za zezwolenie wydawane osobom fizycznym na działania związane z płoszeniem i miejscowym ograniczeniem populacji gatunków zwierząt wyrządzających szkody w gospodarstwie rolnym, leśnym lub rybackim, nieobjętych odszkodowaniem ze Skarbu Państwa. Oznacza to, że w przypadku gatunków: wilk, ryś, niedźwiedź, żubr i bóbr europejski ww. opłatę należy uiścić" - napisał Krzysztof Lissowski, p.o. generalnego dyrektora ochrony środowiska.
Zaznaczył jednocześnie, że on i jego urzędnicy nie odpowiadają za takie rozwiązanie.