Stymulują wzrost i rozwój

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: Alicja Siuda | siuda@apra.pl
01-03-2015,12:05 Aktualizacja: 01-03-2015,12:34
A A A

Przyszłość rynku biostymulatorów, ich znaczenie dla rolnictwa oraz ostatnie wyniki badań były głównymi tematami konferencji naukowej, która odbyła się 25-26 lutego w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.

Organizatorem konferencji był Wydział Ogrodnictwa, Biotechnologii i Architektury Krajobrazu SGGW a wspierała go firma Arysta LifeScience.

- Głód ziemi i presja ekonomiczna w Europie sprawiają, że rolnicy szukają rozwiązań, które podniosłyby produkcyjność oraz konkurencyjność gospodarstw - mówił Benoit Genot z firmy Arysta LifeScience, wyjaśniając rolę biostymulatorów w produkcji rolnej.

Podkreślał także ich znaczenie w zrównoważonym gospodarowaniu. - Wartość rynku biostymulatorów w 2012 roku wynosiła jeden miliard dolarów, oczekujemy, że w 2018 roku osiągnie trzy miliardy dolarów - mówił. Prognozy wskazują, że każdego roku rynek biostymulatorów będzie rósł średnio o 14-16 proc.

Brakuje jednak odpowiednich regulacji prawnych, które jednoznacznie określiłyby, czym są biostymulatory i jaka jest ścieżka prawna wprowadzania ich do obrotu. To sprawia, że w niektórych krajach sprzedawane są jako nawozy, a w innych jako środki ochrony roślin lub w obydwu wariantach. - Jesteśmy zainteresowani ustanowieniem jasnych ram prawnych. Nie chcemy być postrzegani negatywnie - przekonywał Genot.

Bez definicji

W praktyce nie jest to jednak takie proste. Nadal bowiem nie ma wypracowanej definicji biostymulatora. Ich producenci uważają, że powinny być traktowane raczej jak nawozy, a nie środki ochrony roślin.

W Komisji Europejskiej prowadzone są obecnie dyskusje na ten temat, z których zrodzić się ma zarówno definicja, jak i procedury wprowadzania biostymulatorów do obrotu.

Może to potrwać jednak jeszcze kilka lat. Zwłaszcza, że KE najbardziej przychylna jest ustanowieniu dwuetapowej rejestracji, tak jak w środkach ochrony roślin.

W pierwszym etapie przeprowadzana byłaby ocena substancji pod kątem bezpieczeństwa, a następnie całego produktu według funkcjonalności.

Jak przyznała An Jamers, przedstawicielka komisji, wprowadzenie odpowiednich rozwiązań prawnych nie zależy od samych urzędników, jest raczej kwestią polityczną. Ma także podłoże praktyczne. Prof. Patrick du Jardin z Uniwersytetu Liege w Belgii zastanawiał się m.in. do jakiej kategorii można zaliczyć preparaty zawierające mikroorganizmy i czy dodatek substancji biostymulującej do nawozu spowoduje, że produkt będzie można nazwać biostymulatorem.

W polskim prawie także nie ma definicji biostymulatora. Wprowadzane są do obrotu jako nawozy lub środki ochrony roślin. Według prof. Ewy Matyjaszczyk z Instytutu Ochrony Roślin - PIB w Poznaniu obowiązujące rozporządzenia wskazują jednak, że należałoby je zakwalifikować do tej drugiej grupy produktów.

Podkreślała ponadto, że obecnie w ogóle nie ma przepisów, które regulowałyby obrót preparatami zawierającymi mikroorganizmy.

Prof. Matyjaszczyk przypuszcza, że na polskim rynku znajduje się też znaczna ilość produktów biostymulujących, które nie zostały zarejestrowane w Polsce. Przywieziono je z innych krajów unijnych na mocy przepisów Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Zezwalają one na swobodny przepływ towarów, które nie podlegają innym regulacjom np. dotyczących nawozów czy środków ochrony roślin. Prof. Matyjaszczyk nie potrafiła jednak określić, jaka może być skala importu takich produktów.

Łagodzą stres

Choć nie ma oficjalnie przyjętej definicji biostymulatorów, to w powszechnym użyciu występuje nawet kilka wersji. Jedne uwzględniają mikroorganizmy inne nie; są bardziej i mniej szczegółowe, ale to, co je łączy, to stwierdzenie o stymulującym wpływie na rośliny.

Jak to się objawia? Poprawiają zdolność kiełkowania, stymulują wzrost i rozwój roślin, zwiększają akumulację biomasy, a także podnoszą sprawność aparatu fotosyntetycznego. Poza tym usprawniają gospodarkę wodną i pobieranie składników pokarmowych, co w efekcie prowadzi do wzrostu plonowania.

Jedną z najpopularniejszych właściwości jest jednak łagodzenie skutków stresów abiotycznych i biotycznych, dzięki m.in. zwiększaniu odporności błon cytoplazmatycznych na uszkodzenia.

- Pozytywny wpływ biostymulatorów widoczny jest przede wszystkim w warunkach stresowych, kiedy preparaty te działają ochronnie lub naprawczo, ale także, choć w mniejszym stopniu, w warunkach optymalnych lub do nich zbliżonych - mówił dr Arkadiusz Przybysz z SGGW.

Nie zawsze jednak efekty stosowania biostymulatorów są widoczne, ponieważ ich skuteczność w dużym stopniu uzależniona jest od czynników środowiskowych, poprawności wykonania zabiegów oraz reakcji samych roślin.

Substancji o działaniu biostymulującym jest bardzo wiele. Najpopularniejszą grupą są wyciągi z glonów morskich, które są źródłem naturalnych hormonów wzrostu. Równie popularne są substancje huminowe, oligosacharydy i polisacharydy czy antytranspiranty mineralne - glinka kaolinowa.

W preparatach można znaleźć także: salicylany, fitohormony, w tym syntetycze brasinosteroidy, jasmonidy, poliamidy, wolne aminokwasy, witaminy, pierwiastki, mikroorganizmy, nitrofenole, antywylegacze oraz strobiluryny. Do biostymulatorów zaliczane są także preparaty zawierające Nano-cząsteczki związków mineralnych.

Lepszy plon i jakość

Podczas konferencji Katarzyna Mazur z SGGW przedstawiła wyniki stosowania dwóch nano preparatów: Nano Active oraz Nano Active Forte. Doświadczenia wykonano na marchwi, papryce oraz pomidorach. Pierwsza z roślin, potraktowana wspomnianymi preparatami dawała wyższy plon ogólny i handlowy.

Korzenie marchwi miały wyższą zawartość suchej masy oraz karetonoidów, a mniejszą azotanów i azotynów w porównaniu do kontroli. Wyższy plon ogólny i handlowy po potraktowaniu dolistnymi nawozami Nano Active i Nano Active Forte uzyskała także papryka. Jej owoce zawierały więcej suchej masy, karetonoidów, potasu i fosforu. Podobnie z resztą jak owoce pomidorów.

Radosław Wilk z Politechniki Wrocławskiej dowodził z kolei skuteczności preparatu aminokwasowego Aminoprim - zawierającego 18 aminokwasów, który zastosowano na rzepak, soję oraz pszenicę ozimą. Środek wpływał na wzrost plonowania w tych uprawach.

Przydatny okazał się także biostymulator IWN-11 zawierający w 20 proc. kwas salicylowy, a w 80 proc. mieszaninę emulgatorów i substancji powierzchniowo czynnych. W uprawie lnu po zastosowaniu w dawce 1 l/ha, w fazie BBCH 32, korzystnie wpływał na plony włókna i siemienia lnianego. Dobre efekty przyniósł także w doświadczeniach ze zbożami, burakiem cukrowym i rzepakiem jarym.

Bardzo obiecujące są także wyniki stosowania grzybów z rodzaju Trichoderma w uprawie papryki pod osłonami, które zaprezentowała dr Agnieszka Stępowska z Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach. Grzyby wprowadzane były do gleby na nośniku organicznym.

Rośliny, na które oddziaływał dawały wyższy plon handlowy i ogólny w porównaniu do kontroli. Ich owoce miały także lepsze parametry handlowe, zawierały więcej suchej masy i zostały ocenione jako najbardziej mięsiste oraz soczyste.

Badania mikroskopowe pokazały, że rośliny rosnące na podłożu z grzybem Trichoderma miały lepszą strukturę systemu korzeniowego i tkanek przewodzących pędów. Najlepsze efekty uzyskano po zastosowaniu mieszanki szczepów.

Według Stępowskiej papryka potraktowała grzyba jako swojego wroga, dlatego zaczęła produkować substancje zwiększające jej odporność, które następnie wpłynęły na wspomniane efekty.

Poleć
Udostępnij