W ten sposób pomożesz ratownikom. Zadbaj o numer
Pożar, wypadek w gospodarstwie czy choroba to sytuacje, w których oczekujemy pomocy służb ratowniczych. Nie zawsze jednak ratownicy mogą szybko dotrzeć na miejsce.
Powód jest prozaiczny - na wsi wciąż wiele domów nie ma zamontowanych lub namalowanych w widocznym miejscu numerów porządkowych.
W miastach ten problem występuje w znacznie mniejszym stopniu. Przyczyniły się do tego liczne akcje prowadzone przez samorządy za pomocą m.in. strażników miejskich oraz policjantów.
Przypominali oni właścicielom posesji o obowiązku oznaczenia ich numerami oraz o tym, że te numery muszą być widoczne. Oporni otrzymywali nawet 250-złotowe mandaty.
Na wsi domy często nadal pozostają bez odpowiedniego oznakowania. Mocno komplikuje to życie służbom.
Potwierdza to ratownik medyczny Mariusz Chechłowski, który do niedawna pracował w stacjach pogotowia na północnym Mazowszu.
- Niejednokrotnie zdarzało się, że po wezwaniu do miejscowości musieliśmy najpierw jechać do sołtysa, żeby wskazał nam drogę do danej rodziny. To oczywiście wydłużało czas naszego dotarcia do pacjenta - wyjaśnia nasz rozmówca.
Jak dodaje, dyspozytorzy słysząc niektóre nazwy miejscowości, od razu prosili telefonujących o - w miarę możliwości - pomoc ratownikom w dotarciu, choćby przez oczekiwanie na ulicy.
Policjantom także sprawia problem brak numeracji, gdy np. wzywani są do awantury domowej. Nakręcili nawet specjalne filmy, by pokazać, jaki wpływ ma właściwe i widoczne oznakowanie budynków na skrócenie czasu dojazdu i szybką interwencję. - Liczy się każda sekunda, a my chcemy ci pomóc. Ułatw nam to zadanie. Daj do siebie dotrzeć. Przecież jedziemy ratować twoje życie - mówią w jednym z nich strażak, policjant i ratownik medyczny.