Unia znowu podzielona. Będą kary za nadprodukcję mleka

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: PAP, (em) | redakcja@agropolska.pl
07-11-2014,10:15 Aktualizacja: 07-11-2014,10:17
A A A
Polska złożyła w KE wniosek o odstąpienie od kar za przekroczenie limitu produkcji mleka za 2014/2015 r. - Ale chyba nie uda się ich uniknąć, bo nie ma na to zgody innych państw - mówi Kazimierz Plocke, wiceminister rolnictwa. 
 
Na ostatnim posiedzeniu unijnej rady ministrów nasi politycy zwrócili uwagę na coraz większe problemy w sektorze mleczarskim. Polska musi zapłacić 43 mln euro kary za nadprodukcję w roku kwotowym 2013/2014.
 
- Zwróciłem uwagę, by w ostatnim roku kwotowym zastosować inny przelicznik do wyliczenia kar. Na dziś sytuacja jest bardzo trudna, bo osiem państw unijnych przekroczyło kwotę mleczną, a 20 nie - poinformował wiceszef resortu rolnictwa.
 
Zaznaczył, że wniosek Polski został przyjęty przez komisję i skierowany do dalszych analiz. - Trudno jest przewidzieć, jaki będzie los dokumentu - stwierdził Plocke, ale jego zdaniem kary zostaną naliczone.
 
Problemy mleczarstwa były jednym z tematów, jakim zajęła się też sejmowa komisja rolnictwa. 
 
Zdaniem Krzysztofa Banacha z Polskiej Federacji Hodowców Bydła o rynku mleka mówi się zbyt mało, koncertując się na rynku owoców i warzyw, a tymczasem sytuacja na rynku mleka pogarsza się, spadają ceny zbytu produktów mlecznych, rolnicy obawiają się kar za przekroczenie kwot mlecznych.
 
Dodał, że muszą zwiększyć produkcję mleka, by być konkurencyjnymi w związku z planowanym zniesieniem ograniczeń od kwietnia 2015 r.
 
Jak mówił, kara za ubiegły rok wyniosła 30 gr od litra mleka ponad limit przy cenie surowca 1,7 zł za litr i jest to kwota możliwa do zapłacenia, ale teraz cena mleka spadła do ok. 1,25 zł/l i wysokie kary, jakie grożą polskim producentom mogą doprowadzić do bankructwa gospodarstw. 
 
Banach podkreślił, że producenci mleka są zdesperowani i gotowi przyjechać do Warszawy i protestować.
 
Jego zdaniem, przyczyną trudnej sytuacji w mleczarstwie jest nie tyle rosyjskie embargo, co wykorzystywanie sytuacji przez dyskonty, które wymuszają od mleczarni obniżkę cen produktów mleczarskich, ale to nie przekłada się na obniżkę cen detalicznych.
 
Prezes Krajowej Związku Spółdzielni Mleczarskich Waldemar Broś zauważył, że rolnicy mają problem z grożącymi im karami, bo produkcji mleka nie da się wyhamować. Obecnie po pięciu miesiącach roku kwotowego 2014/2015 przekroczenie kwoty mlecznej wynosi już ok. 7 proc. 
 
Dodał, że najwięksi w UE producenci mleka: Francja, Niemcy, Włosi zwiększają produkcję mleka i Polska nie może zostać w tyle. Od 1 kwietnia 2015 r. nie będą już bowiem obowiązywały żadne ograniczenia produkcji mleka w UE.
 
W opinii Brosia, KE powinna przewidzieć pomoc dla producentów mleka. Chodzi o możliwość uruchomienia zakupów interwencyjnych masła, mleka w proszku i serów, ale po cenach realnych, a nie poniżej kosztów produkcji. Potrzebne są także dopłaty do eksportu produktów mleczarskich poza Unię.
 
Obecnie Unia dopłaca do przechowywania masła i mleka w proszku, ale unijne dopłaty są zbyt niskie i polscy producenci nie są nimi zainteresowani.
 
Broś uważa, że Polska powinna bardzo mocno zabiegać o to, by kar za nadprodukcję w ostatnim roku kwotowania nie było. Argumentem jest chociażby to, że UE jako całość nie wykorzystuje całej kwoty, a przekraczają ją tylko niektóre kraje. Przeciwna zniesieniu kar jest Francja, Włochy i Wielka Brytania.
 
Według prezes KZSM konieczne jest też doprowadzenie do zmiany współczynnika tłuszczowego, który KE uwzględnia przy wyliczaniu limitu produkcji. Gdyby się tak stało, to nadprodukcja mleka w Polsce zmniejszyłaby się o ok. 2 proc. Zaznaczył, że taką decyzję może podjąć komisja, bez zgody Parlamentu Europejskiego.
 
Komisja miała przyjąć dezyderat w strawie "dalszej degradacji rynku mleka", lecz postanowiono, że zostanie on uzupełniony i rozpatrzony na następnym posiedzeniu. 
Poleć
Udostępnij