Trawy znów płoną. Strażacy mają pełne ręce roboty
W marcu w całym kraju doszło już do 3255 pożarów związanych z wypalaniem traw. Najwięcej pożarów było w Małopolsce - 708, na Dolnym Śląsku - 607 i w Śląskiem - 418 - poinformował Paweł Frątczak, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej. Apeluje o niewypalanie traw.
- Wypalanie traw stwarza zagrożenie, bo w przypadku porywistego wiatru ogień może bardzo szybko przenieść się na budynki, las i doprowadzić do tragedii - powiedział Frątczak. Zaapelował, aby nie podpalać traw, bo takie działanie jest nieskuteczne - nie tylko nie użyźnia, ale wyjaławia glebę i zabija żyjące w niej zwierzęta i mikroorganizmy.
Wypalają trawy bo... są u siebie i taka jest tradycja
Paweł Ksel, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach poinformował, że świętokrzyscy strażacy 256 razy interweniowali od piątku do poniedziałku rano, podczas pożarów nieużytków rolnych. Do największego pożaru doszło w miejscowości Odrowąż. Płonęło tam 16 hektarów nieużytków, a w akcję gaśniczą było zaangażowanych 10 zastępów i 52 strażaków.
Z kolei w wyniku wypalania trawy w gospodarstwie w miejscowości Nowa Olszówka w pow. jędrzejowskim, poparzeń dłoni doznała kobieta, która sama próbowała gasić stodołę, kiedy ogień z łąki przeniósł się na zabudowanie gospodarcze. Od początku roku strażacy z regionu już 454 razy wyjeżdżali do interwencji, związanych z nielegalnym wypalanie traw.
- Strażacy jeżdżą do tych działań najczęściej w obszary niezurbanizowane, wówczas, w przypadku gdyby doszło do zdarzenia, w którym trzeba ratować ludzkie życie, osłabiona jest gotowość służb i nasze siły dojadą w takie miejsce z opóźnieniem - podkreślił Ksel.
Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, wypalanie m.in. łąk, pastwisk, nieużytków, trzcinowisk jest zabronione i - jako wykroczenie - podlega karze grzywny lub aresztu.