Tony kukurydzy na torach. Policja prowadzi postępowanie. Rolnicy pobrali próbki do badań
W Kotomierzu k. Bydgoszczy trwa zbieranie rozsypanej na tory z wagonów kukurydzy. Przeładunek potrwa przynajmniej kilkanaście godzin - informowała w niedzielę wieczorem PAP kom. Lidia Kowalska z Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy. Może być to zboże z Ukrainy, o czym informował wicepremier tego kraju Ołeksandr Kubrakow.
Jak dowiedziała się PAP od rzecznik prasowej bydgoskiej policji kom. Kowalskiej, policjanci otrzymali zgłoszenie w niedzielę rano. W rozmowie z reporterem PAP w niedzielę wieczorem kom. Kowalska przekazała, że funkcjonariusze zostali zaalarmowani przez dróżniczkę z Kotomierza. Ona otrzymała sygnał o rozsypanych wielu tonach zboża od maszynisty jednego ze składów, który przejeżdżał przez Kotomierz.
"Z 8 wagonów znajdujących się na bocznicy kolejowej w Kotomierzu k. Bydgoszczy (gm. Dobrcz) została wysypana kukurydza" - powiedziała wcześniej PAP kom. Kowalska. Sprawdzany był monitoring. Na ten moment nie wiadomo, kiedy doszło do wysypania i kto to zrobił. Policja nie potwierdza także, skąd pochodziło zboże.
Po konsultacjach z prokuratorem postępowanie prowadzone jest w kierunku złamania artykułu 288 Kk, czyli zniszczenia mienia. Kukurydza - jak ustaliła PAP ze źródłem zbliżonych do śledztwa - miała dotrzeć w rejon Gdańska.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że w każdym wagonie mogło być 60 ton.
"Kukurydza jest przeładowywana i zbierana na inne wagony. Całą operację zorganizował właściciel ładunku" - wskazała kom. Kowalska.
PAP próbowała skontaktowała się z wójtem gminy Dobrcz, ale ten poprosił o spotkanie w poniedziałek.
Soja posypała się z pociągu z Ukrainy. Kolejne śledztwo policji
"W chwili obecnej czynności prowadzi policja. Na miejscu zdarzenia pierwsze były Służby Ochrony Kolei i zabezpieczyły teren. Jest mało prawdopodobne, że ziarno samo się wysypało, skoro osiem wagonów jest otwartych. Trudno mi w tej chwili powiedzieć, czy jest to kukurydza z Ukrainy. Nikt nie udziela takich informacji" - powiedział w rozmowie z Polskim Radiem PiK zastępca wójta gminy Dobrcz Sebastian Horodecki.
Z informacji regionalnej rozgłośni Polskiego Radia wynika, że rolnicy, którzy pojawili się na miejscu, pobrali próbki do badań.
W niedzielę wicepremier i minister infrastruktury Ukrainy Ołeksandr Kubrakow poinformował, że w Polsce "zniszczono 160 ton ukraińskiego zboża, które było transportowane do portu w Gdańsku, by trafić do innych krajów".
"Na zdjęciach widać 160 ton zniszczonego ukraińskiego zboża. Zboże jechało tranzytem do portu w Gdańsku, a stamtąd do innych krajów. Czwarty przypadek wandalizmu na polskich stacjach kolejowych. Czwarty przypadek bezkarności i nieodpowiedzialności" – napisał Kubrakow na platformie X, dołączając fotografie z wysypanym z wagonów kolejowych zbożem.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl