Susza na polach, a pomiary mówią co innego
Członkowie zarządu Zachodniopomorskiej Izby Rolniczej uznali, że należy zwiększyć liczbę meteorologicznych stacji pomiarowych.
Rolniczy samorząd podkreśla, że ich rozmieszczenie wynika prawdopodobnie jeszcze z czasów funkcjonowania 49 województw. A to nie gwarantuje wydajnej pracy. Ponadto zachodniopomorscy rolnicy wyrazili wątpliwości co do zgodności obecnych warunków pracy takich stacji z obowiązującymi standardami.
Takie wnioski były pokłosiem przeanalizowanych raportów przekazanych przez przedstawicieli samorządu rolniczego z okolic Choszczna, Gryfina, Myśliborza, Szczecinka oraz Wałcza. W tych rejonach - o szczególnie niekorzystnych warunkach hydro-meteorologicznych - uprawy zostały dotknięte niedoborem wody.

Rolnicy poszkodowani przez suszę mogą liczyć na pomoc
Wartości klimatycznego bilansu wodnego nie pozwalały (według stanu na 29 czerwca) na oficjalne ogłoszenie przez Instytut Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach w województwie zachodniopomorskim stanu zagrożenia suszą.
Tymczasem straty w części upraw wyniosły lokalnie od 20 do nawet 100 proc. Zachodniopomorska izba uznała więc, że mimo braku podstaw do prowadzenia prac przez komisje wojewody, nie ma powodu, aby urzędy miast i gmin odmawiały przyjmowania wniosków rolników dotkniętych stratami w uprawach spowodowanych suszą.
"Dokumenty pozwolą na dalsze działania w przypadku, gdy stan suszy zostanie jednak oficjalnie potwierdzony. Ponadto liczba wniosków pozwoli oszacować rozmiar zjawiska" - podkreśla ZIR.