Styczniowa stopa bezrobocia najniższa od 26 lat
Stopa bezrobocia w styczniu wyniosła 8,6 proc. wobec 8,3 proc. w grudniu 2016 r. - podał w czwartek Główny Urząd Statystyczny. Liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy wyniosła 1 mln 397,1 tys. wobec 1 mln 335,2 tys. osób przed miesiącem.
Podany przez GUS wskaźnik bezrobocia w Polsce w styczniu jest wyjątkowo niski jak na ten miesiąc - mówi dr Grzegorz Baczewski, dyrektor Departamentu Pracy, Dialogu i Spraw Społecznych Konfederacji Lewiatan.
Bezrobotni dostaną wyższe zasiłki. Są na to pieniądze
Wskaźnik bezrobocia w Polsce w styczniu wyniósł 8,7 proc. To o 0,4 pkt. proc. więcej niż w grudniu, ale zarazem najniższa stopa bezrobocia dla tego miesiąca od 26 lat.
Ekspert zwrócił uwagę, że w styczniu udział bezrobotnych wśród aktywnych zawodowo był mniejszy o prawie 1,5 punktu procentowego niż przed rokiem i jest to najniższy wskaźnik w historii. - Jeżeli popatrzymy na dynamikę bezrobocia w układzie rok do roku, to można zaobserwować, że w ostatnich 4 miesiącach bezrobocie spadało w tempie 1,4 pkt. proc., a zatem w styczniu ten spadek przyspieszył - wyjaśnił.
- W urzędach pracy jest złożonych około 120 tysięcy ofert zatrudnienia. To dużo jak na styczeń. Oznacza to, że firmy wciąż planują zwiększanie zatrudnienia - dodał. Zaznaczył, że nie oznacza to likwidacji bezrobocia w Polsce, ponieważ w urzędach wciąż jest zarejestrowanych niemal 1 mln 400 tys. osób. Zdaniem Baczewskiego, wzrost bezrobocia na początku roku to stałe zjawisko.
Firmom coraz trudniej będzie znaleźć pracowników
Dr Marian Szołucha z Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie uważa, że wskaźnik bezrobocia trzeba analizować nie tylko w ujęciu ogólnopolskim. - Warto zwracać uwagę jak rozkłada się w rozbiciu na regiony. Różnice sięgają już nawet około 10 punktów procentowych. W Wielkopolsce bezrobocie wynosi około 5 proc., w Warmińsko-Mazurskiem ok. 15 proc. - skomentował.
Według naukowca inne dane makroekonomiczne publikowane w ostatnich miesiącach przez GUS pokazują, że nie widać zagrożenia dla stabilności rynku pracy w Polsce. Jego zdaniem, jest on w coraz większym stopniu rynkiem pracownika, a nie pracodawcy. - Ze względu na niską inflację i deflację w ostatnich miesiącach płace rosły i wygląda na to, że będą rosły nadal - dodał.
Piotr Rogowiecki, dyrektor Biura Polskiego Związku Funduszy Pożyczkowych zauważył, że korzystna dla potencjalnych pracowników sytuacja na rynku pracy, której przejawem jest styczniowy wskaźnik bezrobocia, nie jest nowym trendem.
- Gospodarka rozwija się w miarę dynamicznie, jednocześnie zapotrzebowanie na pracowników rośnie, ale osób o wykształceniu i kwalifikacjach pożądanych przez pracodawców jest niewiele. Tym, którzy posiadają wymagane kwalifikacje trzeba odpowiednio zapłacić - powiedział.
Jego zdaniem, jeżeli nie pojawią się niekorzystne bodźce gospodarcze z zagranicy, pracownicy będą nadal dyktować warunki na rynku pracy.