Rząd broni zasad sprzedaży lasów. A rolnicy chcą zmian
- Obywatele muszą mieć zaufanie do państwa. Mamy prawo do władania własną nieruchomością i nie powinno być tak, że nie możemy się wycofać ze sprzedaży gruntów leśnych, jeżeli Lasy Państwowe będą chciały je kupić – przekonywał poseł Jarosław Sachajko (Kukiz’15).
Przewodniczący sejmowej komisji rolnictwa podczas jednego z posiedzeń zachęcał do poparcia projektu nowelizacji ustawy o lasach autorstwa jego ugrupowania. Zapewniał, że podczas licznych spotkań z rolnikami, wyrażali oni potrzebę zmian w przyjętym w ubiegłym roku dokumencie.
W walce ze zmianami klimatu potrzebne są zdrowe i produktywne lasy
- Chodzi o to, że w momencie kiedy obywatel, w tym rolnik, wyrazi chęć zbycia gruntów leśnych i przeznaczonych pod zalesienie, nie ma możliwości wycofania się z prawa pierwokupu przez Lasy Państwowe - przypominał Sachajko.
Według autorów nowelizacji, trzeba zwiększyć ochronę własności prywatnej. Projekt przewiduje, że umowa sprzedaży pomiędzy właścicielem gruntu leśnego, czyli zbywcą, a drugą stroną będzie mogła być zawarta, chyba że nadleśniczy (reprezentujący Lasy Państwowe) wyrazi sprzeciw w ciągu 30 dni.
Jeśli nadleśniczy nie wyraziłby zgody na transakcję, zbywca mógłby żądać od dyrekcji LP złożenia oświadczenia o nabyciu takich gruntów po wycenie przez rzeczoznawcę. Co istotne, właściciel po poznaniu kwoty mógłby pisemnie wycofać się z żądania kupna terenów przez LP.
Przeciwny takim zmianom jest jednak rząd. W stanowisku, które prezentował Andrzej Szweda-Lewandowski, wiceminister środowiska podkreślono, że wprowadzenie instytucji sprzeciwu przyczyni się do zamieszania.
Lasy Państwowe chcą inwestować wspólnie z samorządami
- Instytucja sprzeciwu jest stosowana z ramienia prawa administracyjnego, natomiast prawo pierwokupu jest stosowane na podstawie Kodeksu cywilnego. Od instytucji sprzeciwu będzie oczywiście służyło odwołanie. Tak więc to nie jest skrócenie, a wydłużenie procesu pierwokupu - wytykał wiceszef resortu.
Wymieniał też szereg innych potencjalnych zagrożeń płynących z proponowanych zmian. Wadą zdaniem rządzących jest m.in. to, że nadleśniczy zgłaszałby sprzeciw, natomiast katalog mówiący o tym, kiedy mógłby być złożony, pozostawałby otwarty.
Polityk przytaczał też liczby świadczące o niewielkiej skali problemu. Od początku obowiązywania ustawy (kwiecień 2016 r.) Lasy Państwowe zostały zawiadomione o chęci zbycia gruntów leśnych 9485 razy. Nadleśnictwa wyraziły zamiar kupna 169 razy, a ostatecznie nabyły je 51 (o powierzchni ponad 115 ha). Tylko w pięciu przypadkach LP zdecydowały się na skorzystanie z prawa ustalenia ceny przez sąd.
Na potrzeby rolnictwa ginie coraz więcej lasów
- Naszym zdaniem przepisy obowiązującej ustawy o lasach, jeżeli chodzi o pierwokup, funkcjonują poprawnie - zaznaczał wiceminister środowiska. Powołał się też na pismo samorządu rolniczego, z którego wynika, że gospodarze nie mieli zastrzeżeń związanych z funkcjonowaniem obecnych przepisów.
- Do nas jako organizacji pozarządowej żadne takie informacje nie wpłynęły. Nie było skarg, że Lasy Państwowe nadużyły prawa pierwokupu – zapewniał Stefan Traczyk, prezes Stowarzyszenia Leśników i Właścicieli.
Podał, że właścicieli i współwłaścicieli lasów prywatnych w Polsce jest ponad 900 tys.
- Pan minister mówił, że skala problemu jest niewielka. Ona może i jest niewielka, bo obywatele boją się zgłosić chęć sprzedaży tych działek, które mogą być kontrowersyjne - replikował Sachajko.
Komisja przegłosowała wniosek o odrzucenie projektu ustawy.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś