Rynek mocy powstanie w ciągu roku? To całkiem realne
Andrzej Czerwiński uważa, że wprowadzenie rynku mocy w energetyce jest realne w ciągu najbliższego roku. Wymaga to jednak dyskusji zainteresowanych środowisk.
Funkcjonujący obok rynku energii rynek mocy to mechanizm polegający na wynagradzaniu wytwórców nie za wytworzoną i sprzedaną energię, ale za gotowość do zapewnienia w danej chwili określonej mocy, czyli np. utrzymywanie określonych bloków energetycznych w gotowości.
W różnych krajach stosowane są rozmaite warianty tego systemu, który ma gwarantować stabilność dostaw energii. - Część mechanizmu zabezpieczającego stabilność energetyki musi być wprowadzona niezwłocznie. Letni kryzys z dostawą mocy na nasz rynek udowodnił, że tego nie można zostawić samemu sobie - powiedział minister.
Problemy w dostawie energii kosztują firmy miliardy euro
Polityk potwierdził, że jest zwolennikiem rynku mocy, przyznając przy tym, że bronią się przed tym niektórzy uczestnicy rynku energii. W rozmowie z PAP dodał, że byłoby dobrze, aby projekt stosownych rozwiązań, do dalszej dyskusji, przygotowały wspólnie Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) i Urząd Regulacji Energetyki (URE).
- Wtedy łatwiej byłoby dyskutować; inicjatywa rządowa czy poselska jest skuteczna, ale wymaga wiele czasu, dialogu, konsultacji; jest łatwiej, jeśli jest gotowy projekt z jakiegoś środowiska - powiedział Czerwiński.
Minister przypomniał, że w Polsce mamy obecnie "namiastkę" rozwiązań rynku mocy, np. w postaci bloków w rezerwie, "zamówionych" w elektrowniach przez PSE. Ocenił jednak, że nie wystarczy to do zachowania pełnej stabilności energetycznej.
W sierpniu konieczne było wprowadzenie ograniczeń w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej dla odbiorców o mocy umownej powyżej 300 kW (fabryki, huty, duże energochłonne zakłady przemysłowe). Ich przyczyną były wysokie temperatury powietrza i niskie stany wód w zbiornikach wodnych. Obniżony poziom wody uniemożliwiał skuteczne chłodzenie niektórych bloków energetycznych.
Czerwiński ocenił, że gdyby w Polsce dobrze działały mechanizmy rynku mocy, zapewne uchroniłyby system energetyczny przed taką sytuacją.