Rolnik truł się pestycydami. Drugi też miało sporo szczęścia
Rolnik ze Śląska trafił do szpitala w Łodzi, po tym jak prawdopodobnie chciał się zabić połykając środki ochrony roślin. W łódzkiej lecznicy wylądował też gospodarz, który wypił płyny eksploatacyjne do pojazdów.
Obie historie opisał "Express Ilustrowany". Rolnik ze śląskiego regionu został przetransportowany do kliniki śmigłowcem medycznym, bo przestał funkcjonować oddział toksykologiczny w Sosnowcu.
Traktorzysta w szpitalu, z ciągnika niewiele zostało
Zatruty środkami ochrony roślin mężczyzna został na szczęście postawiony na nogi przez lekarzy i po kilku dniach go wypisano.
"To pierwszy od około 20 lat przypadek próby samobójczej z użyciem tego typu preparatów. Jak mówi lekarz toksykolog z 35-letnim stażem, takie zatrucia zdarzały się na polskiej wsi dość często, ale 20-30 lat temu" - czytamy w dzienniku.
Z kolei rolnik spod Łodzi trafił do miejscowego szpitala z powodu zatrucia glikolem i metanolem.
Według dziennikarzy, mężczyzna wypił znajdujący się w garażu płyn do chłodnic i popił go płynem do spryskiwaczy.
Tego typu połączenia też występują bardzo rzadko.
"Mężczyzna w momencie przywiezienia przez pogotowie do kliniki miał 3 promile alkoholu. Jest dializowany. Po zatruciu toksycznym alkoholem może mieć powikłania w postaci niewydolności nerek" - poinformowała gazeta.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl
źródło: "Express Ilustrowany"