Rolnik przygnieciony drzwiami od stodoły. Kilka godzin czekał na pomoc
Dzięki reakcji swojego niewidomego sąsiada, a potem interwencji przybyłych policjantów, 60-letni gospodarz został wyciągnięty spod ciężkich drzwi od stodoły, które go przygniotły.
Dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Mońkach (woj. podlaskie) otrzymał telefon od mężczyzny, który twierdził, że słyszy wołanie o pomoc. Stwierdził, że jego sąsiad, który mieszka kilka domów dalej, potrzebuje pilnego wsparcia.
Tragedia w garażu. 18-latek przygnieciony między przyczepą i ścianą
Nie był jednak w stanie sam mu pomóc, ani powiedzieć co dokładnie się stało, ponieważ jest niewidomy. Na ratunek do jednej z miejscowości w gminie Trzcianne natychmiast wyruszyli funkcjonariusze z monieckiej "patrolówki".
"Gdy mundurowi dotarli na miejsce, usłyszeli krzyk i wołanie o pomoc. Przy stodole zobaczyli leżące duże, obite blachą, drewniane drzwi od budynku, spod których wystawały nogi mężczyzny. Natychmiast przystąpili do działania. Najpierw próbowali przesunąć drzwi, które przygniotły poszkodowanego, ale uniemożliwił to dolny zawias. Następnie policjant uniósł ciężkie drzwi, a jego partnerka z patrolu podparła je pieńkami. W ten sposób zabezpieczyli drzwi, aby ponownie nie przygniotły mężczyzny i powiadomili pogotowie ratunkowe" - opisuje interwencję KPP w Mońkach.
Poszkodowany gospodarz powiedział stróżom prawa, że został przygnieciony drzwiami po silnym podmuchu wiatru. Leżał pod wrotami już kilka godzin. Ostatecznie został wydobyty z potrzasku i trafił pod opiekę załogi śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl