Rolnicy z blokad chcą ruszyć w kierunku Warszawy
Rząd jest skłonny rozpocząć rozmowy z rolnikami, ale pod warunkiem zawieszenia blokad dróg. Gospodarze odpowiadają, że na "jałowe dyskusje" jest już za późno i domagają się pilnej realizacji wszystkich swoich postulatów. Grożą blokadą dróg dojazdowych do stolicy.
Bojowe nastroje panują między innymi na dwóch blokadach drogi krajowej nr 2 w Międzyrzecu Podlaskim i Zdanach koło Siedlec. W obu protestach bierze udział nawet ponad 200 hodowców trzody chlewnej oraz producentów mleka, owoców i warzyw.
Na razie nie wiadomo, jak długo potrwają blokady. Adam Olszewski, koordynator protestu w Międzyrzecu Podlaskim na antenie Polskiego Radia Lublin nie wykluczył wyjazdu do Warszawy, aby tam rozpocząć blokady ulic.
Głównym żądaniem protestujących jest wypłata odszkodowań za straty spowodowane przez dziki oraz wypłata rekompensat za straty w hodowli trzody chlewnej i bydła.
Blokady na krajowej dwójce są bardzo uciążliwe dla kierowców. Najbardziej narzekają kierowcy ciężarówek, którzy przez rolniczy protest muszą nadrabiać nawet kilkadziesiąt kilometrów jadąc tranzytem od granicy z Białorusią w kierunku stolicy.
Ale Zbuczyn i Międzyrzec Podlaski to nie jedyne miejsca, gdzie trwają blokady. Problemy z przejazdem są także m.in. w Radzyniu Podlaskim (droga krajowa nr 19 i 63), Parczewie (droga wojewódzka nr 815), Dybowie (droga wojewódzka nr 627), Frankopolu (droga krajowa nr 62), Szczuczynie (droga krajowa nr 61), Porosłach (droga krajowa nr 8) czy Zabłudowiu pod Białymstokiem (droga krajowa nr 19).