PZŁ: z odstrzałem na miejskim osiedlu nie mamy nic wspólnego
Głośnym echem odbiła się w kraju akcja odstrzelenia dzików na osiedlu w Jaworznie na Śląsku. Polski Związek Łowiecki podkreśla, że nie ma nic wspólnego z realizacją czy nadzorem nad tymi działaniami.
Odstrzał odbył się na jednym z osiedli, więc podniosło się sporo głosów o barbarzyństwie i zagrożeniu dla ludzi. W sieci pojawiły się też zdjęcia pozostałości po tej akcji, m.in. śladów krwi.
Ruszyła procedura dzierżawy obwodów łowieckich
Jednocześnie trzeba jednak podkreślić, że odstrzał redukcyjny odbył się zgodnie z decyzją władz Jaworzna, która zresztą była pokłosiem skarg płynących od części mieszkańców na podchodzące do zabudowań dziki.
Polski Związek Łowiecki, któremu zdążyło się już w tej sprawie mocno oberwać, nie zgadza się na dyskredytowanie jego członków.
W wydanym oświadczeniu zaznacza, że zrealizowany 20 stycznia odstrzał redukcyjny dzików wykonany był na zlecenie Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Jaworznie przez specjalistyczną firmę wybraną przez urząd miasta w asyście Straży Miejskiej, policji i ochotniczej straży pożarnej.
"Zarząd Okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Katowicach informuje, że zgodnie z art. 45 ust. 3 ustawy Prawo łowieckie odstrzały redukcyjne na terenie miast realizowane są w oparciu o decyzje starosty i nie są polowaniem. Polski Związek Łowiecki nie ma nic wspólnego z planowaniem, realizacją czy nadzorem nad odstrzałem redukcyjnym, w związku z tym wszelkie pytania, uwagi oraz zastrzeżenia należy kierować do Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Jaworznie" - przekazał łowczy okręgowy Michał Gawdzik.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl