Polska wieś straciła miliardy. Organy ścigania mają wiele pracy
63 zawiadomienia dotyczące 115 spraw, w których wszczęto już 77 postępowań - to obecny stan śledztwa dotyczącego wyłudzenia dotacji unijnych przez grupy producenckie działające w branży rolnej. Kwota nieprawidłowości może sięgać 3 mld zł.
"To bezsprzecznie jeden z największych przekrętów czasów rządów PO-PSL, który miał dosłownie przeorać strukturę społeczną na polskiej wsi i całkowicie uwłaszczyć polityków spod znaku zielonej koniczynki na prowincji" - donosi "Gazeta Polska".
Wręczali łapówki w zamian za dotację z ARiMR. Usłyszeli już zarzuty
Jak zaznacza gazeta, "o skali afery niech świadczy liczba spraw zgłoszonych do organów ścigania". W ostatnich miesiącach kierownictwo Agencji i Modernizacji Rolnictwa zgłosiło 63 zawiadomienia dotyczące 115 spraw - wszczęto 77 postępowań".
"O przestępstwa urzędnicze, w tym niedopełnienie obowiązków i przekroczenia uprawnień, jest już podejrzewany zarząd województwa lubelskiego z marszałkiem województwa Sławomirem Sosnowskim, i ostatnio zarząd województwa kujawsko-pomorskiego z marszałkiem Piotrem Całbeckim" - informuje tygodnik. Jak dodaje "karuzela kręci się dalej i sprawy już wkrótce mogą dotyczyć nawet 3,2 mld zł".
Gazeta wyjaśnia, że okazja do robienia ogromnych interesów pojawiła się, gdy Unia Europejska zdecydowała się dofinansować tworzenie w naszym kraju tzw. grup producenckich.
"Założenie jest proste. Minimum pięciu rolników zrzesza się, aby tworzyć wspólne przedsiębiorstwo w branży rolnej. W przeciwieństwie do małych gospodarstw duże, wyspecjalizowane w jednostki mają radzić sobie lepiej na globalnym rynku. Z podobnego założenia wychodziła również Unia, która na tworzenie grup producenckich w Polsce przeznaczyła blisko 8 mld zł - wyjaśnia na koniec "GP".
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś