Połóż się na pszczołach i posłuchaj bzyczenia

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (bea) | redakcja@agropolska.pl
16-08-2015,14:45 Aktualizacja: 16-08-2015,15:06
A A A

Jan Borzęcki skonstruował budkę na sześciu ulach. W środku jest łóżko, a pod nim pszczoły. Podobno bzyczenie pomaga walczyć z depresją, a zapach powietrza z ula ułatwia oddychanie.

Na niewielkiej górce w Maszkowicach, ponad łąką usianą kilkudziesięcioma ulami, stoi niewielki drewniany domek. Jego ściany zdobią kolorowe malunki, a rolę fundamentów spełnia sześć uli. To domek do apiterapii, który samodzielnie wykonał pszczelarz Jan Borzęcki, jak donosi Gazeta Krakowska. Borzęcki z dumą podkreśla, że był pierwszy w Polsce. Niektórzy słysząc o nim pukają się w czoło. Nie wierzą, że samo przebywanie z pszczołami może mieć wpływ na poprawę naszego zdrowia. Pomysłodawca sam na początku w to nie wierzyłem, póki nie spróbował.

Otwarty na nowinki

Miłości do pszczół Jana Borzęckiego nauczyli dziadek i ojciec. Obaj mieli własne pasieki. Pasieka Pana Jana powstała dopiero 15 lat temu.

Dzisiaj pszczoły mają swoje święto. Wiele imprez w całym kraju

8 sierpnia po raz trzeci obchodzimy Wielki Dzień Pszczół. Z tej okazji odbędzie wiele imprez mających na celu uświadomienie Polakom, jak bardzo ważną rolę w środowisku odgrywają owady zapylające. W organizację pszczelego święta włączyło się...

Teraz Borzęcki prowadzi trzy pasieki. Jedną w Przysietnicy, w której mieszka, drugą w Brzynie, a trzecią w Maszkowicach. Ma w sumie 80 uli, a w każdym w sezonie około 80 tys. pszczół. Wytwarza produkty ekologiczne. Jego pszczoły znoszą nektar z górskich pól i lasów. Z nich powstają miody z przewagą mniszka lekarskiego, lipy oraz spadziowe. Oprócz tego wytwarza propolis, mleczko i pył. Hoduje także pszczele rodziny na sprzedaż. Pasją do pszczół zaraził też swoją żonę.

Pszczoły wytwarzają wokół siebie biopole o zasięgu 60 cm. Jak zapewnia Jan Borzęcki ma ono zbawienny wpływ na całe ludzkie ciało.

Do ukąszeń pszczół hodowca jest przyzwyczajony, ale to go nie zniechęca. Praca w pasiece daje mu satysfakcję i mobilizuje do nauki. - Przez lata pszczelarstwo się zmieniło. Pasiekę prowadzi się inaczej, niż robili to mój dziadek i ojciec - zaznacza Borzęcki. - Dlatego ciągle się szkolę. Jestem dyplomowanym mistrzem pszczelarstwa, który chłonie każde nowinki.

pszczola_miodna_facelia

Wielki Dzień Pszczół – 8 sierpnia

W ramach organizowanego po raz trzeci Wielkiego Dnia Pszczół, 8 sierpnia, w ogrodach botanicznych, parkach narodowych i krajobrazowych w całej Polsce będzie można poznać tajniki świata pszczołowatych i poznać sposoby ich ochrony. Znaczenie...

I to nie tylko te związane z hodowlą i produkcją miodu. Chłonie też wszelkie informacje związane z apiterapią, czyli leczeniem chorób produktami pszczelimi. O domkach usłyszał w 2013 roku podczas pobytu na Światowym Zjeździe Pszczelarzy w Kijowie. - Słuchałem zafascynowany, choć nie od razu uwierzyłem w jego cudowne działanie. Nikt tam, niestety, nie pokazał mi jak taki domek wygląda, ale zbierałem wszystkie informacje - wspomina pan Jan. - W głowie miałem gotową wizję domku. Stwierdziłem, że po powrocie wybuduję taki dla własnych potrzeb - dodaje.

Połóż się na pszczołach

Pierwsi do domku weszli pan Jan i jego syn Arkadiusz. Położyli się na drewnianych pryczach. Pod każdą lata 250 tys. pszczół. - Kojące bzyczenie szybko nas uśpiło. Drzemka trwała pół godziny albo więcej. Było przyjemnie, ale różnicy nie poczuliśmy - przyznaje szczerze Borzęcki. - Dopiero kolejne sesje z pszczołami przyniosły efekty.

Według lekarzy zajmujących się apiterapią już samo przebywanie w pomieszczeniu z pszczołami działa na człowieka kojąco. Bzyczenie uspokaja, wdychanie pszczelego powietrza pomaga w oddychaniu i obniża ciśnienie. - Ja za zgodą lekarza odstawiłam tabletki na ciśnienie - dodaje pani Władysława, żona pszczelarza. - Zamiast je łykać, chodzę do domku się wylegiwać.

O domku Borzęckich najpierw dowiedzieli się sąsiedzi. Na początku przychodzili, żeby zaspokoić ciekawość, teraz regularnie po zdrowie. Potem do Maszkowic zaczęli przyjeżdżać ludzie z całego kraju.

Z domku Borzęckich może skorzystać każdy. Wcześniej trzeba się jednak umówić z pszczelarską rodziną. - Nie mamy cennika. Nasi klienci apiterapię otrzymują gratis do zakupów miodu lub innych produktów z pasieki - podpowiada Jan Borzęcki. - A jeśli ktoś chce tylko poleżeć z pszczołami, to niech zostawi na cukier.

Chłodne spojrzenie

Janusz Kasztelewicz, pszczelarz. Od 1973 roku prowadzi Gospodarstwo Pasieczne Sądecki Bartnik w Stróżach: - Domki do apiterapii cieszą się ogromną popularnością na Ukrainie i w Rosji. Tam w ostatnich latach powstało ich najwięcej. Sam wybieram się za kilka dni do Niemiec, gdzie dużym powodzeniem cieszą się inhalatornie. Są to pomieszczenia, do których się wchodzi i oddycha powietrzem z ula. Myślę, że domek Jana Borzęckiego może działać w podobny sposób. Jeszcze nie zastanawiałem się nad inwestycją w inhalatornię, czy domek. Kto wie, może decyzję podejmę podczas wyjazdu do Niemiec. O leczniczych zaletach miodu wie prawie każdy. Pszczoły też takie posiadają, w końcu to one produkują miód. A zainteresowanie apiterapią w Polsce jest coraz większe.

Inspiracja do działania

Jacek Nowak, prowadzi Pasiekę Barć im. księdza dra Henryka Ostacha w Kamiannej: - Atmosfera ula jest przyjazna dla człowieka. Wystarczy przywołać przykład księży, którzy od lat zajmują się hodowlą pszczół. Po cyklu rekolekcji, po Świętach Wielkanocnych, dzięki pracy przy ulach dużo szybciej regenerowali nadszarpnięte struny głosowe. Zresztą pszczelarze zawsze cieszą się dobrym zdrowiem i bardzo długo żyją. Taki domek do apiterapii to dobra rzecz. Nawet nie wiedziałem, że kolega Borzęcki coś takiego postawił. Będę musiał się do niego wybrać i kto wie, może też taki kiedyś powstanie w mojej pasiece. Przecież wdychanie powietrza z ula pomaga w oddychaniu. Na ukojenie nerwów nie ma nic lepszego, jak wsłuchanie się w kojące dźwięki bzyczenia pszczół.

Źródło: Gazeta Krakowska

Poleć
Udostępnij