Nie ma chętnych na przejmowanie gospodarstw. Dochody są zbyt niskie
Systematycznie rosną dochody gospodarstw rolnych, poprawia się też jakość życia na wsi. Wciąż jednak wiele obszarów wymaga modernizacji, a dochody rolników są niższe niż innych grup zawodowych. Problemem jest też zmiana pokoleniowa.
O rozwoju rolnictwa dyskutowali eksperci z całego świata podczas konferencji "Integracja europejska, jako determinanta polityki wiejskiej" zorganizowanej w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie przez Fundację Programów Pomocy Dla Rolnictwa (FAPA).
W Polsce wciąż dużo osób mieszka na wsi. Znacznie więcej niż w Europie
Polska jest jednym z najbardziej rozwiniętych rolniczo państw UE - donosi agencja informacyjna Newseria Biznes. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego na koniec 2015 roku działalność prowadziło nieco ponad 1,4 mln gospodarstw, jednak ich liczba maleje od 2010 roku. 32 proc. to średnie gospodarstwa o areale 2-5 ha, które przynoszą relatywnie niewielkie dochody.
Niemal co czwarte (23 proc.) liczy 5-10 ha, natomiast największe (powyżej 20 ha), które na ogół są dobrze wyposażone, profesjonalnie podchodzą do produkcji i przynoszą wysokie dochody, stanowią niecałe 10 proc.
- Pomimo Wspólnej Polityki Rolnej dochody rolników w całej Unii są stosunkowo niskie. Brakuje młodych osób chętnych do przejmowania gospodarstw i mamy zahamowany proces wymiany pokoleń, szczególnie w starej Europie. Jeżeli gospodarstwo jest duże, dobrze wyposażone i dochodowe, wtedy jeszcze młodzi chcą w nim zostawać, aczkolwiek w przyszłości też będą zmieniać zdanie - mówi dr Czesław Siekierski, przewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi Parlamentu Europejskiego.
[WIDEO] Mówi dr Czesław Siekierski, prof. dr hab. Andrzej Czyżewski, prof. dr hab. Roman Budzinowski
Coraz mniej biedy na polskiej wsi i w miastach
Jak podaje GUS, w ubiegłym roku dochód rozporządzalny w gospodarstwach rolnych wzrósł o 11 proc.
Natomiast średni dochód w przeliczeniu na 1 ha wyniósł 2577 zł i był znacznie wyższy niż jeszcze rok wcześniej (1975 zł w 2015 roku), co ma być efektem wzrostu produkcji globalnej i wyższej dotacji z UE.
Szacuje się, że obecnie 40–50 proc. dochodów rolników stanowi właśnie unijne wsparcie.
- W Polsce jakość życia wyraźnie wzrosła po wejściu do Unii, kiedy otrzymaliśmy pomoc w ramach WPR. Były to dopłaty bezpośrednie do hektara, a więc te środki dostały duże, średnie i małe gospodarstwa w zależności od wielkości. Ich wpływ był istotny, bo - szczególnie w małych - część była przeznaczona na wsparcie bieżących potrzeb. Natomiast sektor ładnie się rozwija, o czym najlepiej świadczy wzrost eksportu i powszechna dostępność do żywności w Polsce - mówi Siekierski.
Bez innowacji na wsi ani rusz, czyli konferencja w Ludźmierzu
- Zmniejszył się dysparytet dochodów rolniczych w relacji do dochodów pozarolniczych. W 1990 roku sięgały 38 proc., zaś teraz 80-82 proc. Pojawia się jednak nowe zjawisko deprywacji rolników. Mimo że sytuacja się poprawia, rolnicy ciągle narzekają, ponieważ dynamika rozwoju gospodarczego, szczególnie poza rolnictwem, jest szybsza i gospodarze muszą nadganiać. Mimo że produkują więcej, lepiej, wydajniej, wciąż pozostają w dysparytecie w stosunku do innych zawodów - tłumaczy prof. dr hab. Andrzej Czyżewski, kierownik Katedry Makroekonomii i Gospodarki Żywnościowej z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.
Obecnie tylko dwa kraje, Czechy i Estonia, mają parytet dochodów rolniczych wyższy niż poza rolnictwem.
W pozostałych sektor nie mógłby funkcjonować na rynkowych zasadach bez unijnego wsparcia i Wspólnej Polityki Rolnej.
- Wiele jeszcze przed nami, szczególnie jeśli chodzi o problem zagospodarowania ziemi, która nie jest użytkowana rolniczo, głównie w południowo-wschodniej Polsce. Tam gospodarstwa są rozdrobnione. Szacuje się, że 20-30 proc. ziemi jest nieużytkowanej w sposób właściwy dla potrzeb rolnictwa - powiedział na koniec Siekierski.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś