Najpierw protest, teraz ostra wymiana ciosów
Wszystko wskazuje na to, że wspólnych protestów więcej nie będzie. Związki zawodowe, które 19 lutego ramię w ramię demonstrowały przed Kancelarią Prezesa Ministrów podzieliły się w ocenie sytuacji i mają do siebie żal.
Chodzi o rolniczą "Solidarność" oraz Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych, które sprowadziły do stolicy w sumie prawie 5 tys. rolników.
Sprawa jest poważna, bo Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie chce kar dla gospodarzy, którzy uczestniczyli w manifestacji z ramienia OPZZ. Urzędnicy domagają się, aby zapłacili grzywny za nielegalne zajęcia pasa drogowego.
Zastępca przewodniczącego NSZZ RI "Solidarność" Zbigniew Obrocki zwraca uwagę, że Sławomir Izdebski (przewodniczący OPZZRiOR) nie zadbał o dopełnienie formalności i zwyczajnie pozostawił "swoich" rolników samym sobie.
Obrocki w rozmowie z Polskim Radiem Szczecin podkreśla, że Izdebskiemu zależy jedynie na rozgłosie. - Jego wszędzie pokazują. Jak on zobaczył, że go nie pokazują od dwóch-trzech dni, to zaczął krzyczeć, że będzie lądował na Księżycu. Izdebskiemu nie zależy na rozwiązaniu problemu, tylko na pokazywaniu się w telewizji - podkreśla Obrocki.